Biskup usłyszał zarzut. Zaproponował dla siebie karę

Prokuratura o zarzutach dla biskupa
Źródło: TVN24
Biskup Piotr Jarecki usłyszał zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. Przyznał się i złożył wyjaśnienia. Prokuratura utajniła jednak jego zeznania. Grozi mu kara do 2 lat więzienia.

- W dniu dzisiejszym biskupowi Piotrowi J. został przedstawiony kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Biskup przyznał się i złożył wniosek o skazanie go bez przeprowadzenia rozprawy. Wnioskował o skazanie go na karę 8 miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac na cele społeczne, w wymiarze 20 godzin miesięcznie, oraz orzeczenie wobec niego zakazu prowadzenia pojazdów na okres 4 lat - powiedział Dariusz Ślepokura z warszawskiej prokuratury.

Jak dodał, prokurator zaakceptował ten wniosek telefonicznie i do końca miesiąca przekaże go do sądu, wraz z aktem oskarżenia.

Przekazał, że teraz o karze zadecyduje sąd, zaś prokurator podejmie decyzję w sprawie zatrzymania prawa jazdy.

Jak biskup tłumaczył jazdę po pijanemu? - Jego wyjaśnienia utajniono do czasu skierowania aktu oskarżenia do sądu - uciął Ślepokura.

Ślepokura wyjaśnił też, odpowiadając na pytania dziennikarzy, że nie było konieczne zatrzymanie sprawcy kolizji. Znana była jego tożsamość i dane osobowe. W tej sytuacji policja zastosowała standardową procedurę.

Prokuratura o wypuszczeniu pijanego biskupa po kolizji

Zmienili miejsce przesłuchania

Duchowny złożył zeznania na komendzie policji. Jak informowali wcześniej funkcjonariusze, miał stawić się na komendzie przy ulicy Wilczej.

- Policjanci z Wilczej byli przygotowani na przesłuchanie biskupa. Po godz. 10.00 okazało się, że przesłuchano go już o 8.00 rano, ale w komisariacie przy Dzielnej. Zmiana nastąpiła na prośbę biskupa, prawdopodobnie chciał uniknąć pytań od licznie zebranych na Wilczej dziennikarzy – relacjonowała Agnieszka Czajkowska, reporterka TVN24.

Oświadczenie duchownego

Biskup Jarecki wydał w poniedziałek specjalne oświadczenie, w którym przyznał się do prowadzenia samochodu po alkoholu - czytaj więcej.

Jak poinformował w rozmowie z nami rzecznik archidiecezji warszawskiej, była reakcja na informacje, które już wcześniej pojawiły się w mediach. Chodzi o kolizję, do której doszło w sobotę na skrzyżowaniu Wybrzeża Gdańskiego i ulicy Boleść. Toyota uderzyła w latarnię. Gdy na miejsce przyjechali policjanci, okazało się, że kierujący (57-letni mężczyzna) jest pijany.

Jaka kara może spotkać kierowcę?

Przede wszystkim, jako sprawca kolizji, mężczyzna zostanie ukarany mandatem.

- Za kierowanie pod wpływem alkoholu, kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat 2 - tłumaczy podkom. Agnieszka Hamelusz ze śródmiejskiej policji.

Może również stracić prawo jazdy.

Sankcje może zastosować także Kościół. Biskup w swoim oświadczeniu oddał się do dyspozycji papieża.

We wtorek po południu kuria metropolitalna warszawska wyraziła zgodę na podawanie w mediach pełnego nazwiska i wizerunku biskupa.

//mz

Czytaj także: