Czy uda się dotrwać do wiosny w pucharach? Zapewne takie pytanie zadawali sobie kibice Legii, którzy w czwartkowy wieczór wybrali się na stadion przy Łazienkowskiej. Do tej pory podopieczni Aleksandara Vukovicia prezentowali się bardzo przeciętnie, choć szkoleniowiec zapewniał, że z każdym kolejnym meczem będzie tylko lepiej.
W eliminacjach do Ligi Europy udało się zostawić w pokonanym polu gibraltarską Europę FC i fińskie KuPS, ale teraz przyszedł czas na konfrontację z – przynajmniej w teorii – mocniejszym Atromitosem. Przejście Greków było absolutnym priorytetem na obecnym etapie sezonu, a każdy inny wynik niż zwycięstwo w Warszawie, byłby ogromnym rozczarowaniem.
Vuković po raz kolejny wystawił w pierwszym składzie Sandro Kulenovicia. Legia otrzymała ofertę z występującego w Championship Barnsley, ale nie zdecydowała się sprzedać Chorwata. Jego kosztem na ławce usiadł najlepszy strzelec warszawskiego zespołu w poprzednim sezonie Carlitos.
Legia słaba, rywale jeszcze gorsi
W dotychczasowych meczach gra Legii pozostawiała wiele do życzenia. Niestety identycznie było w pierwszej połowie spotkania z Atromitosem. Trudno stwierdzić, jakie były założenia przedmeczowe, albowiem na boisku nie było widać żadnego planu i pomysłu. Zamiast precyzyjnych podań i szybkiej gry, kibice dostali festiwal nieporadności. Przez całą pierwszą połowę legioniści przeprowadzili w zasadzie jedną dobrą akcję, po której do siatki powinien trafić Kulenović, ale Chorwat źle odczytał zamiary Luquinhasa i nie dobiegł do piłki lecącej wzdłuż linii bramkowej.
Co jeszcze? Dwa strzały z dystansu autorstwa Arvydasa Novikovasa i Domagoja Antolicia – golkiper Balazs Megyeri musiałby mieć bardzo zły dzień, żeby przepuścić piłkę po tych uderzeniach. Gospodarze podkręcili nieco tempo w okolicach 40. minuty – strzał Kulenovicia po dobrym dograniu Waleriana Gwilii został przyblokowany, a kolejne uderzenie Novikovasa z dystansu było zbyt lekkie, by sprawić jakiekolwiek problemy bramkarzowi. Ponadto legioniści mieli dużo rzutów rożnych, choć bez spodziewanego efektu w postaci gola.
Legia grała słabo, ale i tak na tle Atromitosu prezentowała się przyzwoicie. Środek pola w greckim zespole kompletnie nie istniał. Kreatywność, przegląd pola, groźne strzały z dystansu? Nic z tych rzeczy. Napastnicy dostawali piłki grane górą, ale obrońcy warszawskiego zespołu spokojnie sobie z nimi radzili. Jeśli ktoś obawiał się, że drużyna z Aten będzie o wiele trudniejszym rywalem niż KuPS, to po pierwszej połowie mógł przecierać oczy ze zdumienia. Również dlatego, bo Legia nie była w stanie zaaplikować nawet jednego gola tak słabej ekipie.
Dwie poprzeczki
W drugiej odsłonie przewaga Legii nie podlegała dyskusji. Gospodarze zaczęli grać szybciej, a rywale koncentrowali się przede wszystkim na obronie i faulach. Co więcej, w 50. minucie po jednym z nich legioniści dostali rzut wolny w pobliżu pola karnego – do piłki podszedł Novikovas, który oddał mocny strzał, a bramkarz odbił futbolówkę na poprzeczkę. Gola jednak nie było. Nieco później w niezłej sytuacji po podaniu Luquinhasa znalazł się Kulenović, ale uderzył tylko w boczną siatkę. Vuković uznał, że już wystarczy i w miejsce Chorwata wprowadził Carlitosa.
To właśnie Hiszpan mógł zapewnić upragnione prowadzenie. Po kolejnym brutalnym faulu Legia dostała następny rzut wolny, a piłka po uderzeniu Carlitosa… odbiła się od poprzeczki. Przy Łazienkowskiej pachniało golem. Niestety dla szkoleniowca wicemistrza Polski inna zmiana była wymuszona - z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Andre Martins, za którego na murawie pojawił się Cafu.
Luquinhas mógł przesądzić
Legia atakowała i szukała gola. W 82. minucie przed najlepszą szansą do zdobycia bramki stanął Luquinhas. Gwilia powalczył o piłkę w szesnastce i podał do Brazylijczyka, który oddał mocny strzał z linii pola karnego, ale górą okazał się bramkarz rywali. Na nieszczęście dla drużyny Vukovicia, Megyeri był najjaśniejszym punktem Atromitosu. Pomimo doliczonych czterech minut i okazji Novikovasa, wynik nie uległ zmianie.
Legia Warszawa – Atromitos 0:0
Na tvnwarszawa.pl informowaliśmy o rozpoczęciu budowy Legia Training Center:
Rusza budowa Legia Training Center
Rusza budowa Legia Training Center
eurosport.pl/PO/twis