Warszawska konwencja KWW Bezpartyjni Samorządowcy oficjalnie rozpoczęła kampanię wyborczą jego kandydatów i aktywistów w stolicy i na Mazowszu.
Szef zarządu warszawskiego Bezpartyjnych Samorządowców Dariusz Kacprzak zwrócił uwagę, że hasło "Zamiast partii, wybierz Warszawę" odwołuje się do emocji i rywalizacji z partiami politycznymi. - Mamy po jednej stronie nas - bezpartyjnych samorządowców, a po drugiej stronie kandydatów partyjnych - zaznaczył.
Przedstawiciele Bezpartyjnych zgodnie zwracali uwagę podczas konwencji, że większość wyborców nie jest związana z partiami politycznymi, tak jak 90 procent działaczy samorządowych w Polsce.
Antonik kandydatem na prezydenta
Bezpartyjni nie mają teraz swoich przedstawicieli ani w Radzie m.st. Warszawy, ani w sejmiku wojewódzkim. Przekonywali, że tylko zdobycie mandatów pozwoli im mieć realny wpływ na ten poziom samorządu. Chcieliby też, aby prezydentem stolicy został ich kandydat, którym jest burmistrz Targówka Sławomir Antonik.
Antonik podkreślił, że jest warszawiakiem i samorządowcem z 12-letnim stażem, a mimo to "nadal się uczy". - 12 lat nie starcza, żeby poznać wszystko, a oni przyjdą i w ciągu 5 lat mają zmienić to miasto? - mówił odnosząc się do propozycji swoich głównych rywali. W jego ocenie większość obietnic kontrkandydatów "trzeba po prostu nazwać kłamstwami".
- Mamy realne propozycje - podkreślił ekspert komitetu Bogdan Żmijewski, jeden z autorów programu "Polityczne gruszki na wierzbie, a propozycje Bezpartyjnych Samorządowców Warszawy".
"Nie obiecujemy gruszek na wierzbie"
- My wiemy jakie są możliwości finansowe miasta, więc nie obiecujemy gruszek na wierzbie i nie wychodzimy z taką filozofią jak inne partie, że lud jest głupi i każdy kit kupi - mówił Żmijewski.
Ekspert poinformował, że w 2018 roku dochody miasta przekraczają 15 miliardów złotych, a planowane wydatki 17,5 mld zł. - Już w tym roku są prawie 2 miliardy deficytu, a w ogóle jesteśmy zadłużeni na pięć miliardów, i możemy się tylko jeszcze zadłużyć na cztery miliardy, a potem jest zarząd komisaryczny - zaznaczył Żmijewski.
Według jego szacunków, realizacja najważniejszych obietnic "partyjnych kandydatów" na włodarza stolicy pochłonęłaby nawet 60 mld zł. Żmijewski przekonywał, że program bezpartyjnych kandydatów jest "pragmatyczny, realny, odpowiedzialny i uczciwy".
Parkingi metropolitalne i miniprzedszkola
Streszczając propozycje zawarte na 18 stronach programu wyborczego Żmijewski wskazał m.in. na pomysł wybudowania parkingów metropolitalnych "na dojazdach do Warszawy i przy stacjach kolejowych". Wspomniał też o "miniprzedszkolach dla grup 5-7 dzieci", które mogłyby szybko i przy niskich kosztach powstawać nawet w mieszkaniach. W jego ocenie obietnice "partyjnych kandydatów" o budowie żłobków, przedszkoli i szkół mogą być zrealizowane dopiero za kilka lat i byłyby kosztowne.
- Jest ustawa o miniprzedszkolach, można to zrealizować na nowych osiedlach, tam gdzie młodzi ludzie ich potrzebują, żeby normalnie, spokojnie mogli pracować i trzeba im w tym pomóc - mówił.
Wśród propozycji Bezpartyjnych są także zasiłki dla osób, które opiekują się seniorami. - Domy starców są drogie i ich nie ma, a ludzie czekają, aż umierają - zaznaczył Żmijewski. W jego ocenie podobnie można wspierać "rodziny zastępcze, zamiast dzieci w domach dziecka".
Czytaj też o wypowiedziach Sławomira Antonika na temat WiFi w szkołach:
Sławomir Antonik
Sławomir Antonik
PAP/mn/b
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Szmidt