Do awantury doszło około 2.30 w Lesznowoli. Policjanci zostali wezwani przez mieszkańców jednego z domu, ponieważ awanturował się tam ich 30-letni syn.
Kiedy policjanci chcieli go zatrzymać, ten wsiadł do samochodu i zaczął uciekać w kierunku Magdalenki.
- To nie był jego samochód. Wsiadł do auta na sąsiedniej posesji, w którym zostawione były kluczyki i odjechał - mówi Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej komendy. - Mężczyzna w międzyczasie zniszczył dwa znaki drogowe, potrącił, na szczęście niegroźnie, samochód, którym jechała inna kobieta – dodaje.
Strzały w Magdalence
Po pościgu funkcjonariusze zatrzymali samochód. - Wtedy mężczyzna zaatakował policjanta kamieniem. Drugi z funkcjonariuszy wyjął broń i po strzale ostrzegawczym, postrzelił napastnika – mówi Robert Opas z komendy stołecznej policji.
Jak dodaje, życiu policjanta i 30-letniego mężczyzny nie zagraża niebezpieczeństwo. Z kolei właściciel samochodu, którym sprawca całego zajścia uciekał, złożył zawiadomienie o kradzieży pojazdu.
lata/par