Warszawa stawia na nowoczesność, także w sprawach higieny. Na ulicach miasta docelowo stanie 30 automatycznych toalet. Wydane zostaną na to ogromne pieniądze, bo budowa jednej kosztuje niemal 300 tys. złotych. Kosztowne mogą być też remonty, bo miejskie ubikacje są często dewastowane przez wandali.
Ostatnia zniszczona to ta na Polu Mokotowskim, przy ulicy Batorego. To jeden z dwóch nowoczesnych szaletów oddanych do użytku w ubiegłym roku. Każdy kto odwiedza park będzie, a będzie chciał z niej skorzystać natknie się na kartkę z informacją: "Toaleta nieczynna z powodu dewastacji do czasu naprawy." Brakuje tylko kolejnego napisu, że "następna czynna toaleta dostępna jest…".
Niszczenie toalet to stołeczna plaga. Ostatnio informowaliśmy o zniszczonym szalecie w Parku Żeromskiego. Tam kolejne dewastacje spowodowały, że trzeba będzie ją zbudować na nowo.
Czasem dewastacje toalet nie są znaczne, ale i tak powodują, że obiekt przestaje spełniać swoją funkcję. Tak było w Parku Praskim, gdzie wielokrotnie "rozpruwano" automat na momenty. Do czasu zakończenia każdej naprawy toaleta dla spacerowiczów była niedostępna.
Nowe sławojki na miarę XXI wieku nawiązują do warszawskiej architektury i są w pełni zautomatyzowane. Brakuje im tylko "odporności" na wandali.
skw
Zniszczona toaleta na Polu Mokotowskim