Tak jak na Jamajce, tak i w Polsce najpierw było ska. Skoczna muzyka z karaibskimi korzeniami wyewoluowała z mento i calypso na początku lat 50., ale eksplodowała dopiero w pierwszej połowie 60., gdy Jamajka uzyskała niepodległość. Niedługo potem, wraz z imigrantami dotarła na Wyspy Brytyjskie, gdzie błyskawicznie zdobyła popularność.
Harcerki debiutują ska
Dziś, gdy jamajska muzyka cieszy się należnym uznaniem, takie płyty nikogo nie dziwią - swoje wersje klasyków ska czy reggae nagrywały m.in. Amy Winehouse czy Sinead O'Connor. Ale pół wieku temu Alibabki wzięły udział w nagraniu, które wyprzedziło swój czas. Ska to była wciąż rzecz świeża, poza Wielką Brytanią znana słabo, jeśli w ogóle. Jakim cudem tak wcześnie dotarła za żelazną kurtynę?
- Dziś każdy pytany wspomina to trochę inaczej - przyznaje Janusz Yasman Kusz, muzyk, DJ i niestrudzony promotor jamajskiej muzyki, który postanowił przypomnieć historię sprzed pół wieku. - Ale raczej pewne jest, że płytę ze ska dostał od kogoś kierownik muzyczny harcerskiego zespołu Alibabki, Juliusz Loranc. Pewnie była na niej piosenka "Jamaica Ska" Byrone Lee, jeden z pierwszym jamajskich hitów w Europie, która wpadła mu w ucho. To było coś nowego, innego od starzejącego się już rock and rolla, więc pojawił się pomysł, by dziewczyny zaśpiewały swoją wersję. I tak powstała pierwsza piosenka - "Wash Wash Ska". - Ona z kolei wpadła w ucho Wojciechowi Młynarskiemu, który napisał "Dykcję dla wszystkich". Do tego doszły "Echo ska" i "Już nie twist", i zebrał się materiał na epkę - opowiada Kusz. I dodaje: - To była pierwsza oficjalna wydana płyta Alibabek.
Od Brygady Kryzys po Trebunie Tutki
Czas płynął, a jamajska muzyka ciągle się zmieniała: ska ustąpiło wolniejszemu rocksteady, a potem jeszcze spokojniejszemu reggae. Później pojawiły się dub, ragga czy dancehall. W Polsce ta muzyka długo była co najwyżej obiektem przelotnych fascynacji i jednorazowych inspiracji, choć Kusz zdołał kilka lat temu skompletować trzypłytową składankę z piosenkami, w których doszukał się śladów jamajskich brzmień. Pojawiają się tam m.in. Majka Jeżowska, Michał Wiśniewski, Eleni, Jacek Skubikowski, a nawet... Fasolki
- Nie zawsze świadomie, ale Jamajką inspirowali się artyści tak różni, jak zespoły 2 plus 1 ("Kalkuta nocą"), Kombi ("Taniec w słońcu"), Homo Homini ("W tym domu straszy" inspirowany "Stir It Up" Boba Marleya) czy grupa VOX, która w 1981 roku nagrała prawdziwie reggaowy numer "Mr. No One" - wylicza Kusz.
Słuchając dziś tej zaśpiewanej po angielsku piosenki nie sposób domyślić się, że nagrano ją w kraju, w którym niedługo później wprowadzono stan wojenny. Ale nawet te czasy, nie mające nic wspólnego ze "słoneczną wyspą", nie odcięły Polski od jamajskiej muzyki. W latach 80. inspirowali się nią przede wszystkim muzycy związani ze sceną punkową - reggae inspirowała się Brygada Kryzys, dubowe płyty nagrywał Izrael, pojawił się zespół DAAB.
W latach 90. o istnieniu reggae przypomniała polskiej publiczności... góralska kapela Trebunie Tutki, która nagrała płytę z Twinkle Brothers. A potem pojawił się hip-hop - gatunek, którego korzeni starszych niż nowojorskie też szukać trzeba na Jamajce. Z czasem i w polskim rapie pojawiać zaczęły się współczesne, jamajskie brzmienia i historia zatoczyła koło.
W niedzielę, 15 listopada na scenie warszawskiej Proximy akompaniować będzie warszawski zespół The Bartenders, a z piosenkami Alibabek zmierzą się m.in. Andrzej Krzywy, Junior Stress, Jarex z Bakshishu, KaCeZet, Damian SyjonFam czy Earl Jacob. Ale wielki finał należeć będzie do tych, od których to wszystko się zaczęło - na scenie, na chwilę pojawią się same Alibabki!
ALIBABKI BYŁY GOŚĆMI DZIEŃ DOBRY TVN:
The Bartenders - Dykcja dla wszystkich
TRIBUTE TO ALIBABKI!niedziela, 15.11.2015, godz 20:00Warszawa, klub Proximabilety: 49 / 59 pln
roody