Jak wykazała wstępna sekcja zwłok, przyczyną śmierci mężczyzny, który zmarł podczas interwencji policji na Białołęce, była niewydolność oddechowo-krążeniowa - dowiedział się portal tvnwarszawa.pl.
- W dniu 22 września przeprowadzono sekcję zwłok 36-latka. Przyczyną zgonu była ostra niewydolności oddechowo-krążeniowa - poinformował nas rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.
Jak dodał, na zlecenie prokuratury dodatkowo zostaną przeprowadzone badania toksykologiczno-chemiczne, które mogą potrwać nawet kilka miesięcy.
Saduś stwierdził, że nie było podstaw do wszczęcia postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy. - Oględziny ciała 36-latka nie wykazały obrażeń mechanicznych. Również sekcja zwłok nie wykazała skutków takich obrażeń - powiedział prokurator.
Był agresywny, ugryzł policjanta
Jak pisaliśmy na tvnwarszawa.pl, 36-latek zmarł podczas interwencji policji w nocy z 19 na 20 września na Białołęce. Około godziny 2 policjanci postanowili skontrolować mężczyznę, który dziwnie się zachowywał, stojąc obok BMW zaparkowanego przy jednej z posesji przy ulicy Myśliborskiej.
W trakcie kontroli mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny. Ugryzł jednego z policjantów. Ranny funkcjonariusz trafił do szpitala, a na miejsce wezwano posiłki. Policjanci użyli siły w postaci chwytów obronnych. Po tym mężczyzna upadł i zmarł.
Jak informowaliśmy, lekarz pogotowia, który przejął od policjantów reanimację 36-latka, wpisał do karty czynności ratunkowych, że mężczyzna miał "mętne, rozszerzone źrenice". Z kolei policja dzień po zdarzeniu informowała, że znalezione w samochodzie torebki zawierały marihuanę, amfetaminę oraz biały proszek, którego nie rozpoznały testery.
md//ec