2-latek zginął na przejściu. Będzie proces kierowcy

2,5-latek zginął na przejściu
2,5-latek zginął na przejściu
Źródło: Artur Węgrzynowicz /tvnwarszawa.pl

Sprawa śmiertelnego potrącenia 2-latka na Ursynowie trafi do sądu. 70-letniemu kierowcy, Eugeniuszowi M., grozi do 8 lat więzienia. Śledczy sprawdzają też, czy ojciec, z którym chłopiec przechodził przez jezdnię, nie przyczynił się do tragedii. W chwili wypadku był pijany - pisze "Gazeta Stołeczna".

Do tragedii doszło 9 czerwca na przejściu dla pieszych w al. KEN na Ursynowie, na wysokości ul. Artystów. Volvo śmiertelnie potrąciło 2-letniego chłopca.

- Dziecko w pewnym momencie wyrwało rączkę opiekunowi, wtargnęło na jezdnię wprost pod samochód - informował wówczas Mariusz Mrozek, rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Mimo prawie godzinnej reanimacji, chłopca nie udało się uratować.

Kierowca volvo był trzeźwy - podawała po wypadku policja.

Decyzją prokuratora, który był na miejscu zdarzenia, został zatrzymany. Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Wyraził ubolewanie.

Tragiczny wypadek na Ursynowie

Jak podaje czwartkowa "Gazeta Stołeczna", biegli ustalili, że kierowca przekroczył dopuszczalną prędkość o 16 km/h i nie zachował ostrożności, zbliżając się do przejścia. Śledczy zwrócili też uwagę na to, że kierowca nie próbował hamować. Nie wyjaśnił dlaczego. Jego auto było sprawne.

"Stołeczna" informuje, że prokuratura właśnie wysłała do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. 70-latkowi grozi do 8 lat więzienia.

Ojciec po alkoholu

Gazeta ustaliła też, że ojciec 2-latka w chwili wypadku był pod wpływem alkoholu. Wydmuchał ponad promil. W tej sprawie prokuratura prowadzi odrębne postępowanie. Nikomu nie postawiono jeszcze zarzutów.

Po wypadku ludzie układali przy przejściu znicze i zabawki:

Na tym przejściu zginął 2,5-latek

//lulu

Czytaj także: