Wejście na górę sześćdziesięcioletniemu Krzysztofowi Jastrzębskiemu zajęło około 45 minut. Wystartował na schodach zewnętrznych przy wejściu głównym, a wędrówkę zakończył na tarasie widokowym. Po drodze robił tylko krótkie przerwy, podczas których na krótko zdejmował kamizelkę dociążającą i pił kilka łyków.
Rekordzista
To nie pierwsze takie wyzwanie dla Jastrzębskiego. Mężczyzna w tym roku ustanowił nowy rekord ciągłej jazdy na wózku. Przed 30 godzin udało mu się pokonać 630 kilometrów. Z kolei w styczniu jako jedyny sportowiec z niepełnosprawnością przejechał na zwykłym wózku "Dolinę śmierci" w Stanach Zjednoczonych. To jedne z wielu osiągnięć, które zapisały się w jego kilkunastoletniej karierze sportowej.
Krzysztof Jarzębski zawsze uprawiał aktywnie sport. Najbardziej lubił dziesięciobój, który trenował w Łódzkim Klubie Sportowym. W 1990 roku dowiedział się, że ma nowotwór złośliwy kończyn dolnych. Przeszedł kilka operacji, które zakończyły się amputacją obu nóg.
Film o zmaganiach
Pomimo niepełnosprawności, nie poddał się. Powrócił do treningów i stał się słynnym na świecie sportowcem, który na wózku bije kolejne rekordy w pokonywaniu odległych tras na obszarze całej Europy i świata.
O jego karierze i życiu w 2012 roku powstał film dokumentalny. Pokazano w nim nie tylko sukcesy, ale jego codzienną walkę, którą musi toczyć aby rozwijać swoje pasje.
md/mś