Smród, grzyb, robactwo, brak wentylacji, zgniłe stropy, popękane ściany, elektryka niewymieniana od 80 lat, przeciekające dachy, niedrożne kominy i odchody spływające po sufitach. W takich warunkach na 34 metrach kwadratowych mieszka matka z sześciorgiem dzieci, ludzie chorzy na astmę, choroby serca, chłoniaki, po przeszczepach. - To nieludzkie, by tak żyć w XXI wieku, potrzebujemy pomocy - apelują mieszkańcy. - Pomożemy - deklaruje burmistrz.