- Jest taka możliwość prawna. Zarząd komisaryczny wprowadza się wtedy, kiedy sytuacja w samorządach jest dramatyczna - przyznał w piątek Jaki. W kontekście komisarza w stolicy dodał: są ku temu podstawy, ale czy podjąć taką decyzję, to już nie należy do mnie.
Kiedy komisarz?
O tym, czy powołać zarząd komisaryczny ostatecznie decyduje Prezes Rady Ministrów. Może to zrobić, jeśli - jak mówi ustawa - zła sytuacja w samorządzie nie rokuje poprawy. Czyli mówiąc wprost, kiedy wójt, burmistrz lub prezydent notorycznie łamie prawie. Komisarz może być wprowadzony maksymalnie na dwa lata.
Ze słów rzecznika prasowego rządu wynika, że żadna decyzja odnośnie władzy w stolicy jeszcze nie zapadła. - Są określone przepisy, które to [powołanie komisarza – red.] regulują. Procedura jest dość skomplikowana i rozwleczona w czasie - powiedział w piątek Rafał Bochenek.
- Jeżeli państwo pytacie o komisarza w Warszawie w kontekście komisji weryfikacyjnej, to myślę że Hanna Gronkiewicz-Waltz (…) w duchu odpowiedzialności powinna mieć poczucie, że coś z tą sprawą trzeba zrobić. Nie powinna absolutnie się od tej odpowiedzialności uchylać, migać - tłumaczył dziennikarzom rzecznik rządu.
Kłopotliwe zeznania
Politycy Platformy Obywatelskiej przekonują, że żadnych przesłanek do komisarza nie ma. - Chodzi wyłącznie o walkę o Warszawę i zdemolowanie stolicy jako miasta sukcesu, w którym PiS nie może wygrać wyborów - powiedział w piątek szef partii Grzegorz Schetyna.
Cała dyskusja wokół zarządu komisarycznego wynika z ostatnich zeznań przed komisją weryfikacyjną. Byli urzędnicy stołecznego ratusza w przesłuchaniach przekonywali, że Hanna Gronkiewicz-Waltz miała pełną wiedzę o reprywatyzacji w stolicy.
Sama zainteresowana na przesłuchanie się nie stawiła, choć była wezwana na czwartek jako strona. Za nieobecność komisja nałożyła na nią karę sześciu tysięcy złotych. Wcześniej Gronkiewicz-Waltz skierowała do NSA wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego w sprawie komisji, której konstytucyjność kwestionuje.
kw/r