140 tys. podpisów zweryfikowane? "Referendum pewne"

"Referendum pewne"
"Referendum pewne"
Źródło: TVN24 , Jan Artymowski

"140 tysięcy podpisów pod wnioskiem o warszawskie referendum zweryfikowane" – ogłosił na jednym z portali społecznościowych Jan Artymowski ze Stronnictwa Demokratycznego. Marek Makuch, pełnomocnik Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, która zainicjowała referendum, na razie nie potwierdza tych informacji.

- Dzisiaj warszawska delegatura Krajowego Biura Wyborczego zakończyła liczenie podpisów. O tym, czy będzie referendum dowiemy się ok. 20 sierpnia, kiedy dopełnione zostaną wszystkie formalności. Jestem natomiast dobrej myśli - mówi tvnwarszawa.pl Marek Makuch.

"Reszty sprawdzać nie będzie"

Inaczej sprawę stawia przedstawiciel Stronnictwa Demokratycznego, które również włączyło się w akcję zbierania podpisów pod referendum. Jan Artymowski przekonuje, że referendum za odwołaniem prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz jest przesądzone, bo doliczono się wymaganej ilości podpisów.

- Reszty komisarz wyborczy sprawdzać nie będzie. Referendum pewne - twierdzi na Twitterze Jan Artymowski. Dopytywany skąd ma takie informacje, odpowiedział, że z "bardzo dobrze poinformowanego źródła".

Z kolei Polska Agencja Prasowa dowiedziała się nieoficjalnie w delegaturze biura wyborczego, że liczenie głosów wciąż trwa, a postanowienie komisarza zostanie wydane w ostatnim możliwym terminie.

Potrzeba 133 tysiące podpisów

Pod koniec lipca do komisarza wyborczego w Warszawie trafiły podpisy zebrane pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum ws. odwołania prezydent miasta Hanny Gronkiewicz-Waltz. Organizatorzy mówili wówczas, że zebrali ich 232 tys. Żeby do referendum w stolicy doszło, w Warszawie musi być ich formalnie 133 tys. 576. Zgodnie z przyjętą procedurą, nie są liczone wszystkie głosy - liczenie odbywa się do momentu, w którym okazuje się, że ich liczba jest już wystarczająca (10 proc. uprawnionych do głosowania).

Halicki pisze do PKW

W tym tygodniu szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki zwrócił się do Państwowej Komisji Wyborczej z pismem, w którym kwestionuje m.in. sposób zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum. Według niego osoby związane z PiS zbierały podpisy na kartach, które znacznie różniły się od pozostałych, a wymagana ustawą informacja dotycząca inicjatora referendum (czyli Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej) podana była bardzo małą czcionką. Z kolei na części kart znajdowało się logo Ruchu Palikota. W piśmie do PKW Halicki powołuje się na wyroki Naczelnego Sadu Administracyjnego oraz na komentarze do ustawy o referendum lokalnym. Pismo Halickiego będzie najprawdopodobniej rozpatrywane podczas najbliższego posiedzenia Komisji, które zaplanowano na poniedziałek 12 sierpnia.

Najpóźniej po 50 dniach

Zgodnie z prawem, jeśli komisarz zdecyduje o przeprowadzeniu referendum, musi się ono odbyć w dzień wolny od pracy, najpóźniej 50. dnia od opublikowania postanowienia komisarza. Oznacza to, że referendum w Warszawie musiałoby odbyć się najpóźniej w połowie października. Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach na prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób. Wynik referendum jest rozstrzygający, jeżeli za jednym z rozwiązań w sprawie poddanej pod referendum oddano więcej niż połowę ważnych głosów. Jeśli większość opowiedziałaby się za odwołaniem Gronkiewicz-Waltz, jej mandat wygasłby wraz z ogłoszeniem wyniku referendum w dzienniku urzędowym województwa.

Będzie komisarz?

Gdyby Gronkiewicz-Waltz została odwołana, osobę pełniącą funkcję prezydenta miasta (tzw. komisarza) niezwłocznie wyznaczyłby premier. Swoją funkcję pełniłaby ona do czasu wyboru nowego prezydenta. W takich sytuacjach premier zarządza też przedterminowe wybory, jednak zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym wyborów takich nie przeprowadza się, jeżeli ich data miałaby przypaść w okresie sześciu miesięcy przed zakończeniem kadencji prezydenta. Gdyby przypadła ona w okresie dłuższym niż sześć a krótszym niż 12 miesięcy przed zakończeniem kadencji, decyzję o nieprzeprowadzaniu wyborów może podjąć rada miasta. Wówczas tzw. komisarz sprawuje władzę w mieście do końca kadencji samorządu. Obecna jego kadencja kończy się 21 listopada 2014 r., więc jest raczej pewne, że termin wyborów przypadłby w okresie między 6 a 12 miesiącami przed końcem kadencji. Gdyby decyzję w sprawie wyborów podejmowała rada miasta, wynik głosowania jest raczej przesądzony - większość w radzie ma Platforma Obywatelska, której Gronkiewicz-Waltz jest wiceprzewodniczącą.

ZŁOŻENIE PODPISÓW POD REFERENDUM:

CZY REFERENDUM MA SENS?

Mówi Piotr Guział z Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej

Czy referendum ma sens?

ran/PAP//b

Czytaj także: