Ludzie czekali na ratunek na dachach zalanych domów

Powodzie, które były następstwem ulewnych opadów deszczu, nawiedziły brazylijski stan Rio Grande do Sul na południu Brazylii. W wyniku żywiołu zginęło 10 osób, a 21 uznaje się za zaginione - podała w środę Agencia Brasil, powołując się na dane miejscowej obrony cywilnej. Pogoda utrudnia akcję poszukiwawczą, a deszcz ma padać także w kolejnych dniach.

W Rio Grande do Sul deszcz pada obficie od poniedziałku. Spowodował, że w tym brazylijskim stanie doszło do powodzi. W wyniku żywiołu zginęło 10 osób, a 21 uznaje się za zaginione - podała w środę Agencia Brasil, powołując się na dane miejscowej obrony cywilnej. Poprzedni bilans ofiar mówił o siedmiu zabitych.

W wyniku opadów deszczu i powodzi uszkodzone zostały drogi, mosty i szkoły. W niektórych miejscowościach żywioł spowodował przerwy w dostawie prądu i wody. Ponad 1,4 tysięcy osób musiało opuścić uszkodzone domy - podała agencja AP. Z prognoz wynika, że padać ma co najmniej do piątku.

Według Obrony Cywilnej, w ciągu ostatnich trzech dni opady deszczu w niektórych miejscach przekroczyły 300 litrów wody na metr kwadratowy, a w innych obszarach do piątku spodziewane są dodatkowe opady do 400 l/mkw.

Ludzie czeka na pomoc na dachach zalanych domów

W miejscowościach dotkniętych powodzią mieszkańcy czekali na ratunek na dachach zalanych domów. Nad okolicą latały śmigłowce, poszukujące uwięzionych. Na niektórych obszarach powódź jest na tyle poważna, że śmigłowce nie mogły lądować i ludzi musiano wciągać na pokład - podała stacja BBC. Brazylijski państwowy instytut meteorologiczny ocenił, że do wzrostu intensywności i częstości opadów przyczynił się fenomen pogodowy El Nino.

"Trudny okres"

Prezydent Brazylii Luiz Ignacio Lula da Silva powiązał ulewy z globalnymi zmianami klimatu.

"Rząd federalny przyłączy się do wysiłków rządu stanowego i władz miast, by przetrwać ten trudny okres będący odzwierciedleniem zmian klimatycznych, które wpływają na planetę" - napisał Lula na platformie X.

Pod koniec marca ulewne deszcze doprowadziły do śmierci co najmniej 25 osób w brazylijskich stanach Rio de Janeiro i Espirito Santo. Co najmniej pięć tysięcy mieszkańców musiało opuścić swoje domy.

Czytaj także: