Historyczne wezbrania na Wielkanoc. "Dla mnie to powódź stulecia"

W piątek wieczorem nad Francję nadciągnęły ulewy, które miejscami towarzyszyły mieszkańcom przez cały weekend. Szczególnie obficie padało w centralnej i zachodniej części kraju, gdzie rzeki wypełniły się wodą i wystąpiły z brzegów. W departamencie Indre i Loara w poniedziałek obowiązywał czerwony, najwyższy alert powodziowy, niebezpiecznie było także w sąsiednich regionach Vienne oraz Haute-Vienne.

"Na wniosek Prezydenta Republiki rozpoczynamy przyspieszoną procedurę uznania stanu klęski żywiołowej po powodziach w regionach Vienne, Haute-Vienne oraz Indre i Loara" - przekazał w niedzielę wieczorem minister spraw wewnętrznych Francji Gerald Darmanin.

Jak przekazały lokalne media, od sobotniego popołudnia w okolicach miasta Saint-Priest-sous-Aixe trwają poszukiwania porwanego przez wody rzeki Vienne kajakarza. Informacja o zaginionym została przekazana policji przez świadków zdarzenia, którzy zauważyli walczącego z rwącym prądem człowieka. Poszukiwania prowadzone są z powietrza oraz na samej rzece za pomocą skuterów wodnych, ale jak zaznaczają służby, są one bardzo trudne - wody rzeki niosą ze sobą mnóstwo połamanych pni i gałęzi drzew.

Stan wody na Vienne był szczególnie wysoki w miejscowości Chinon, gdzie kulminacja fali w poniedziałek rano mogła osiągnąć poziom 5,62 metra. Najprawdopodobniej przekroczyła ona dotychczasowy rekord z 2007 roku wynoszący 5,39 m. W nocy z soboty na niedzielę rekordową wartość zanotowano natomiast w mieście La Roche-Posay na rzece Creuse, gdzie doszło do najgorszej w historii powodzi.

- Mieszkam w La Roche-Posay od lat 60., nigdy czegoś takiego nie widziałem. Dla mnie to powódź stulecia - opowiadał jeden z mieszkańców.

Lokalne media dodały, że w Indre i Loarze oraz Vienne od soboty przeprowadzono ponad 200 akcji ewakuacyjnych, doszło także do przerw w dostawie wody pitnej.