W czwartek do Tajwanu dotarł tajfun Krathon. Liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do czterech, a około 700 osób zostało rannych. 20 tysięcy domów na wyspie wciąż nie ma prądu. W wyniku ulewnych opadów deszczu powstały osunięcia ziemi.
Jak poinformowała w sobotę agencja informacyjna AFP, liczba ofiar śmiertelnych wzrosła w sobotę do czterech - potwierdzono śmierć dwóch osób uznawanych wcześniej za zaginione. Około 700 osób zostało rannych. Wcześniej informowano o dwóch ofiarach śmiertelnych i 123 osobach z obrażeniami.
Na całej wyspie 20 tysięcy domów pozostawało w sobotę bez prądu. Najgorsza sytuacja panuje w nadmorskim mieście Kaohsiung na południowym zachodzie kraju.
Władze podały, że w Nowym Tajpej ulewne deszcze spowodowały osunięcia ziemi i zalanie ulic, tymczasowo zatrzymując dziesiątki uczniów w szkołach - informuje AFP.
"Dziwna burza" na Tajwanie
Tajwańskie media określiły Krathona mianem "dziwnej burzy". Tajfuny często uderzają we wschodnie wybrzeże Tajwanu od strony Pacyfiku, a Krathon wylądował bezpośrednio na zachodzie wyspy, a także przemieszczał się powoli nad wybrzeżem.
Burze tropikalne na Tajwanie są częste w okresie od lipca do października. Eksperci zwracają jednak uwagę, że w wyniku zmiany klimatu tworzą się one coraz bliżej wybrzeża, szybciej przybierają na intensywności i utrzymują się dłużej po zejściu na ląd.
Lipcowy tajfun Gaemi, najpotężniejszy od ośmiu lat, spowodował śmierć co najmniej 10 osób i wywołał rozległe powodzie w Kaohsiung.
Źródło: PAP, AFP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/RITCHIE B. TONGO