Na południowo-zachodnim Pacyfiku leży wyspa, na której od ponad 30 lat nikt nie mieszka. Lokalna społeczność musiała ją opuścić z powodu gigantycznej erupcji jednego z dwóch miejscowych wulkanów. Wulkan wciąż jest aktywny i wysyła wysoko w atmosferę kłęby pary.
Należąca do archipelagu Marianów wyspa Pagan w zasadzie cała składa się z wulkanów - dwóch, oddzielonych od siebie wąskim pasmem ziemi. W 1981 roku większy z wulkanów, północny, wybuchł, zmuszając mieszkających u jego stóp Mikronezyjczyków do opuszczenia wyspy na stałe.
Bardzo aktywna
Pagan, a także inne wyspy archipelagu, tworzą granicę pomiędzy starą płytą pacyficzną a młodszą płytą filipińską, która "wciąga" swoją sąsiadkę pod spód w tzw. procesie subdukcji. To właśnie z tego powodu na Marianach występują niezwykle aktywne wulkany.
Kłęby pary
Ostatnia erupcja północnego wulkanu miała miejsce w 2010 roku.
Na zdjęciu satelitarnym wykonanym przez jednego z astronautów NASA 6 marca widać, jak z północnego wulkanu na wyspie Pagan wydobywa się gęsty kłąb pary. Czy to zapowiedź kolejnej erupcji?
Autor: map/rs / Źródło: NASA