Turyści i mieszkańcy Filipin przecierali oczy ze zdumienia, gdy na plaży zobaczyli wielkiego owłosionego stwora. Jego zdjęcia znalazły się w internecie. Zaciekawieni ludzie zastanawiali się, co to może być. Naukowcy rozwiązali tę zagadkę.
Wody oceanów kryją wiele tajemnic. Jedną z nich wyrzuciły na brzeg filipińskiej wyspy Dinagat. Miejscowi oraz turyści nie kryli zdziwienia. W środę zszokował ich widok sześciometrowego, ważącego około dwóch ton niezidentyfikowanego stwora. Uwagę ludzi przykuło to, że pokrywało go coś w rodzaju białego futra. Ciężko było dostrzec głowę, ponieważ nigdzie nie było oczu. Stwór nieprzyjemnie pachniał.
Różne pomysły
Marjorie Cabatingan Aboy sfotografowała stwora, a zdjęcia udostępniła w mediach społecznościowych. Zaciekawieni zastanawiali się, co to może być. Niektórzy sugerowali, że jest to "zatkany" podwodny wulkan, inni sądzili, że rozkładające się plastikowe worki. Ci, którzy mają większą fantazję, niezidentyfikowanego stwora określali jako przybysza z innego świata.
Zagadka rozwiązana
Naukowcy jednak prostują domysły ciekawskich. Tłumaczą, że stwór to ciało rozkładającego się wieloryba, który umarł około dwóch tygodni temu. Biały puch na jego powierzchni jest wynikiem zaawansowanego stadium rozkładu. Nieprzyjemny zapach jest związany z gniciem włókien mięśniowych.
Specjaliści wyjaśnili, że martwy wieloryb najpierw krył się w otchłani oceanu, ale kiedy procesy rozkładu ciała zaczęły się nasilać, woda wyparła go na powierzchnię i dryfował, aż dotarł na wybrzeże Filipin.
Autor: AD/map / Źródło: IFL Science
Źródło zdjęcia głównego: Facebook/Marjorie Cabatingan Aboy