W poniedziałek ziemia zatrzęsła się na włoskiej wyspie Ischia. Pod gruzami zginęły dwie osoby, a 39 zostało rannych, w tym jedna ciężko. Trzęsienie o niskiej magnitudzie 4 stopni w skali Richtera wyrządziło ogromne szkody. Bez dachu nad głową pozostało 2600 osób.
Ponad dwa tysiące osób straciło dach nad głową w miejscowości Casamicciola, gdzie zniszczenia są największe.
Z gruzów budynku mieszkalnego w Casamicciola strażacy wydobyli we wtorek trzech żywych chłopców, braci w wieku od 7 miesięcy do 11 lat. Ich stan jest dobry.
Lokalne władze poinformowały, że 39 osób zostało rannych. Dziesiątki strażaków pracowało przez 14 godzin, aby uwolnić uwięzionych ludzi z gruzów.
Wyspa pustoszeje
Po wieczornym trzęsieniu o magnitudzie 4 stopnie w skali Richtera zanotowano około 30 lżejszych wstrząsów wtórnych.
Ischię masowo opuszczają turyści. Aby umożliwić szybką ewakuację, wysłano tam dodatkowe statki, by zabrać wszystkich oczekujących. Lokalne władze zdecydowały, że zostanie otworzony stadion, żeby ludzie mogli tam czekać na prom.
7 EDIFICI CROLLATI A CASAMICCIOLA CI SONO DISPERSI #Terremoto #Ischia pic.twitter.com/uTe3X6TWIS
— Mattia D\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'Amico (@Mattia89Damico) 21 sierpnia 2017
Czemu zniszczenia są tak poważne?
Trzęsienie ziemi komentował polski dziennikarz Marek Lehnert, który od wielu lat mieszka we Włoszech.
- Paradoks tego trzęsienia ziemi polega na tym, że było ono w sumie słabe, bo początkowo stwierdzono 3,6 w skali Richtera, potem nawet 4,0, co nawet na zdrowy rozum jest wstrząsem niewielkim i nie powinno spowodować żadnych szkód, ani tym bardziej żadnych ofiar - stwierdził.
- Tymczasem zemściło się na wyspie Ischia - powiedział. Dodał, że prawdopodobnie budynki, które się zawaliły, były zbudowane "byle jak".
- Na wyspie wszystkie hotele były przepełnione - powiedział. - Wielu turystów w ciągu nocy opuściło wyspę korzystając ze specjalnych połączeń promowych, które zagwarantowali przewoźnicy - dodał.
Autor: sj/map,ja, wd/aw / Źródło: Reuters, PAP, TVN24