Wiatr, wiejący niekiedy z siłą huraganu, szalał w niedzielę nad kanadyjską prowincją Alberta. Powalił drzewa, uszkodził wiele budynków, pomógł rozprzestrzenić się co najmniej jednemu wielkiemu pożarowi, a także sprawił, że w powietrzu unosiło się szkło i gruz.
Wiatr zerwał się w Calgary, największym mieście prowincji Alberta, w niedzielę popołudniu. Początkowo wiał z prędkością 91 km/h, jednak bardzo szybko przyspieszył do 149 km/h.
- Taka prędkość występowała przede wszystkim na dużych wysokościach - zaznaczył Bruce Burrell, dyrektor miejscowego centrum zarządzania kryzysowego.
Wichura nie tylko powalała drzewa czy uszkadzała budynki, lecz także okazała się niebezpieczna w zaskakujący sposób.
- Na ulice Calgary spadł deszcz szkła i gruzu - podało CBC News. Centrum miasta zostało zamknięte, żeby na jego teren nie dostali się ani piesi, ani kierowcy.
Chinook wiał mocno
Na południu Alberty wiał chinook, czyli ciepły, suchy i porywisty wiatr fenowy (przypominający halnego) ze wschodnich stoków Gór Skalistych. Jego prędkość była niewiele mniejsza od prędkości wiatru w Calgary, sięgała 144 km/h.
- Chinook pomógł rozprzestrzenić się pożarowi traw, przez co 125 ludzi musiało opuścić swoje domy w hrabstwie Lethbridge - podało CBC News. Doprowadził ponadto do opadów ulewnego deszczu, a także śniegu wzdłuż linii wybrzeża Kolumbii Brytyjskiej oraz w Górach Nadbrzeżnych.
Autor: map//ŁUD / Źródło: accuweather.com, youtube.com