Do miasteczka Nome na Alasce nadal nie dotarła dostawa benzyny i oleju napędowego. Wszystko przez lód, który skuł wybrzeże portu grubą warstwą lodu. Na pomoc mieszkańcom przyszły lodołamacze.
Lód, który odciął od świata Nome, został skruszony przez kilka lodołamaczy. Od kilku tygodni do miasteczka położonego nad Morzem Beringa nie można było dostarczyć paliwa, ponieważ rosyjski tankowiec nie mógł zawinąć do portu.
Prawo nie pomaga
Robotnicy czekają, aż droga, którą utworzyły lodołamacze znów zamarznie. Pozwoli to na przetransportowanie paliwa do portu. Zgodnie ze stanowym prawem, musi się to odbyć w ciągu dnia. A w Nome, o tej porze roku, jasno jest tylko przez pięć godzin.
3,5 tys. mieszkańców obawiało się, że zostanie pozbawionych paliwa, oleju napędowego i opałowego. Zapasy tych surowców wystarczą jedynie do marca.
Ropa popłynie specjalnym wężem
Rzecznik straży przybrzeżnej powiedział, że nie wie jak długo potrwa przesłanie paliwa do portu. Ma się to odbyć specjalnym wężem, który zostanie położony na powierzchni lodu. Przewiduje się, że jeśli nie wystąpią żadne przeciwności, akcja zakończy się w ciągu najbliższych 36 godzin.
Zima zaatakowała tę część Alaski w listopadzie. Najstarsi mieszkańcy nie pamiętają, by tak gruby lód kiedykolwiek wcześniej skuł zatokę.
Autor: ls/ms / Źródło: APTN