Nie dla wszystkich fajerwerki czy toast szampanem są wystarczająco ekscytującym powitaniem nowego roku. Coraz więcej osób szuka przy tej okazji mocniejszych wrażeń. Może być to np. kąpiel w lodowatej wodzie. W Holandii to już tradycja, ale skusili się też na nią Niemcy, a rosyjscy nurkowie świętowali przy choince i winie w głębinach Bajkału.
Na holenderskiej plaży Scheveningen pod Hadze zgromadziło się kilka tysięcy osób, które zdecydowały się na zwyczajową kąpiel w morskich falach. Wbiegali do liczącej 8 st. C wody, ścigając się, kto pierwszy się zanurzy. Jeszcze szybsze tempo osiągali w drodze powrotnej.
Orzeźwiający skok do zimnej wody to tradycyjne holenderskie powitanie Nowego Roku, praktykowane wszędzie tam, gdzie ludzie mają dostęp do morza albo choćby zamarzniętego jeziora. Najwięcej chętnych gromadzi się zwykle właśnie w Scheveningen.
Szalone, czyli "cool"
Na podobną formę obchodów zdecydowali się członkowie berlińskiego klubu morsa. Na dobry początek 2013 roku zażyli kąpieli w jeziorze Oranke.
- To nietypowe. Daje odnowę i pozwala zachować zdrowie - mówił jeden z pływaków.
- A poza tym to szalone. A szalone rzeczy są cool - dodał.
Choinka i wino 20 metrów pod wodą
W Rosji z kolei 20 nurków postanowiło świętować w wodach Bajkału. Po zejściu na głębokość 13 metrów znajdowali upominki, a na 20 metrach pod wodą mieli przygotowane świąteczne drzewko, przy którym otworzyli butelkę wina.
W wodzie o temperaturze 0 st. C. spędzili godzinę.
Nowy Rok to ostatnia okazja, żeby zanurkować w Bajkale przed jego zimowym zamarznięciem. Podwodne świętowanie przeprowadzono tam już 12 raz.
Przepłynęli Żółtą Rzekę
Na noworoczną zimną kąpiel skusili się także Chińczycy. W Lanzhou, stolicy północno-zachodniej prowincji Gansu, 300 osób pływało w Żółtej Rzece. Śmiałkowie zanurzyli się w liczącym 3 st. C nurcie i przepłynęli liczący ok. pół kilometra dystans z południowego do północnego brzegu.
Pierwszy był 65-letni Zhang Rongting.
Autor: js/ŁUD / Źródło: Reuters TV, ENEX