Dzisiaj lepiej mieć pod ręką parasol. Przez cały kraj będą przechodzić deszczowe chmury, ale na zachodzie i w centrum kraju pokropi z nich przelotnie i niezbyt mocno. Za to we wschodniej Polsce deszczu może spaść więcej, zwłaszcza podczas burz.

Po godz. 21.00 nadal grzmiało na północy kraju, najwięcej wyładowań atmosferycznych było jednak na Ziemi Łódzkiej. Nocą to wschód będzie burzowy.

W całym kraju w najbliższych dniach przewidywane jest bardzo wysokie stężenie pyłku traw oraz bardzo wysokie stężenie zarodników z rodzaju Alternaria. Jedynie w czasie opadów deszczu i bezpośrednio po nich powietrze będzie wolne od pyłku roślin.

Europejscy specjaliści od Kosmosu chcą własnego wehikułu, który będzie w stanie wrócić na Ziemię po locie ponad atmosferę ziemską. Mają już za sobą test technologii, jakie w nim zastosują. Pomyślne zakończenie nazwali "krokiem milowym".

Czeka nas w sumie przyzwoity początek letnich wakacji. Obędzie się bez ponad 30-stopniowych fajerwerków, ale temperatura zmieści się w przedziale termicznego odczucia komfortu. Byle nie było gorzej.

W ciągu najbliższych 16 dni momentów, w których temperatura będzie zbliżać się do 30 st. Celsjusza nie będzie tak wiele. Na upały przyjdzie nam poczekać do pierwszego lipcowego weekendu.

Chiński statek załogowy Shanzhou 10 z trojgiem astronautów na pokładzie zacumował w niedzielę w trybie sterowania ręcznego do bezzałogowego modułu orbitalnego Tiangong. Dokładnie 10 dni temu ten sam manewr załoga wykonała w trybie automatycznym.

Z powodu długotrwałych, ulewnych deszczów i powodzi w położonym na północy Indii stanie Uttarakhand brakuje jedzenia i wody pitnej. Zmobilizowano Indyjskie Służby Powietrzne, ale ze względu na zachmurzenie i silne opady pomoc utknęła w bazie. Ratownicy nie mogą dotrzeć do najbardziej potrzebujących. Do tej pory zginęło co najmniej 560 osób, a bilans ofiar ma "lawinowo rosnąć".

Od początku maja w kraju utonęło 121 osób, z czego aż 17 w ciągu ostatniej doby - wynika z policyjnych statystyk. Upały sprzyjają wypoczynkowi nad wodą, ale - jak apeluje prezes WOPR Jerzy Terlak - szczególnie tam należy zachować ostrożność, rozwagę i korzystać tylko ze strzeżonych kąpielisk.

W Warszawie Księżyc wzejdzie ok. 20.50, czyli niemal równocześnie z zachodem słońca. Warto wtedy spojrzeć w niebo, bo Księżyc znajdzie się w perygeum, czyli najbliższej możliwej odległości od Ziemi. Towarzyszyć temu zjawisku będzie pełnia. Ogromną tarczę naturalnego ziemskiego satelity mogliśmy oglądać już w nocy z soboty na niedzielę.

Sanktuarium w Lourdes zostało otwarte w niedzielę dla wolontariuszy, którzy pomagają usunąć z niego zwały błota i mułu, naniesione przez powódź. Dla pielgrzymów bazylika pozostanie zamknięta przez kilka miesięcy.

Powódź sparaliżowała centrum kanadyjskiego Calgary po tym, jak przepływające przez miasto rzeki Bow i Elbow wystąpiły z brzegów. Zginęły co najmniej trzy osoby, a 100 tys. ludzi musiało opuścić domy. W śródmieściu, gdzie dla bezpieczeństwa w piątek wyłączono zasilanie, w sobotę nadal nie było prądu.

Regularny, pokryty bielą stożek górujący nad krajobrazem to jeden z najbardziej charakterystycznych widoków Japonii. Od wieków inspirował artystów, a obecnie jest popularnym celem turystycznym. Piękno świętej góry docenił Komitet Światowego Dziedzictwa UNESCO i wpisał ją na swoją listę.

W niedzielę warunki drogowe będą utrudnione przez opady deszczu i burze, które ogarną swoim zasięgiem przeważający obszar Polski. Najintensywniejszych wyładowań spodziewamy się na wschodzie kraju.

W oddalonych o 326 mln lat świetlnych rejonach kosmosu teleskop Hubble'a natrafił na spektakularny widok. Przypominający zrywającego się do lotu kosmicznego ptaka obiekt wydaje się subtelny i zwiewny. W rzeczywistości to efekt dość brutalnego procesu: zderzenia dwóch galaktyk.

Synoptycy ostrzegają przed obfitymi opadami towarzyszącymi burzom, które w niedzielę mają występować niemal w całej Polsce. Najwięcej problemów z ich powodu mogą mieć mieszkańcy wschodniej Polski. W tej części kraju lokalnie może spaść nawet do 50 l deszczu na metr kwadratowy.

W niedzielę fronty związane z niżem sprowadzą do Polski kolejne opady i burze, które najgwałtowniejszy przebieg przybiorą na wschodzie kraju. Dopiszą za to temperatury - za sprawą zwrotnikowego powietrza na Podkarpaciu sięgną jeszcze nawet 30 st. C w cieniu.

Gwałtowne ulewy z wyładowaniami i gradobiciami przeszły w sobotę po południu przez wiele obszarów na Śląsku. To w tym regionie najbardziej dał się we znaki burzowy front, który uaktywnił się w południowej Polsce. W Tychach deszczu spadło tak dużo, że woda wybiła ze studzienek i zalała fabrykę Fiata, wstrzymując na pewien czas produkcję.

Osłabł front burzowy, który po południu objął południowe regiony Polski. Obecnie niezbyt silne burze występują lokalnie na Podkarpaciu. Wcześniej w tym regionie grzmiało mocno, podobnie na Śląsku, gdzie miejscami padał grad, natomiast w Małopolsce burze miały łagodniejszy przebieg.

Dwie 15-latki prawdopodobnie zostały rażone piorunem podczas piątkowej burzy w Lublinie. Trafiły do szpitala, a stan jednej z nich jest poważny. Strażacy apelują, żeby podczas wyładowań unikać otwartych przestrzeni i nie chronić się pod słupami wysokiego napięcia czy drzewami. Warto pamiętać o tych radach, bo w najbliższych dniach gwałtownych zjawisk nie unikniemy, a kolejny burzowy front uaktywnił się w południowej Polsce.

Jak radzić sobie z upałem? - Myślę, że najlepiej nie wychodzić z domu, tylko siedzieć pod wentylacją i jeść lody - mówiła napotkana przez reporterkę TVN24 kobieta. Dietetyk radzi jednak, by przede wszystkim pić i tłumaczy, jak robić to z głową.

W piątek w okolicach godz. 22.00 grzmiało w wielu miejscach kraju, jednak jesteśmy w stanie zaryzykować stwierdzenie, że burze nigdzie nie były tak widowiskowe jak w okolicach Wojszyna nieopodal Puław.

- Na jeziorach boję się wypływać samemu, bo nigdy nie wiadomo - mówił w TVN24 wielokrotny mistrz Europy i mistrz świata w pływaniu. Warto wziąć sobie te słowa do serca, biorąc pod uwagę statystyki: od początku maja w Polsce utopiło się już prawie 100 osób.

W nadchodzącym tygodniu pogoda się zmieni. Nie będzie mowy ani o upale, ani o długich chwilach ze słońcem. Temperatura, w porównaniu z tą, jakiej doświadczaliśmy ostatnio, będzie niższa aż o 15 st. Celsjusza. Poza tym nad naszymi głowami chmury mają wisieć niemalże bez przerwy. Taka sytuacja potrwa do początku lipca.

Strażacy mają za sobą dobę z prawie siedmioma setkami interwencji. Najmocniej napracowali się przy usuwaniu skutków burz na terenie Mazowsza. W tym regionie przez nawałnice dwie osoby odniosły obrażenia.

Wichura, ulewy, a nawet opady śniegu - tak wyglądała zimowa nawałnica, która przeszła nad Nową Zelandią. Wiejący z prędkością około 200 km/h wiatr wywołał sztorm na morzu, powalał drzewa i wyrządził wiele szkód. Sparaliżowana została komunikacja lotnicza, ok. 28 tys. domów nie miało prądu, zamknięto też wiele szkół.

Liczba ofiar śmiertelnych powodzi i osunięć ziemi, wywołanych przez monsunowe ulewy na północy Indii, wzrosła w piątek do co najmniej 560. Nie jest to bilans ostateczny - ten może się jeszcze zwiększyć. Chociaż na terenie kraju trwają ewakuacje dziesiątek tysięcy ludzi, w jednym z miast demonstrowały setki ludzi, twierdząc, że rząd zwlekał z akcją ratunkową.

Za nami biała noc, która tak naprawdę wcale nie była nocą, a przed nami kolejne. Podczas nich będziemy mieli okazję podziwiać zjawisko, które spada na nas z Kosmosu.

W sobotę Polska będzie przypominać wyspę otoczona przez deszczowe fronty. Ten, który sprowadzał do nas opady i burze w czwartek i piątek, da się we znaki naszym wschodnim i południowym sąsiadom. Kolejna, rozległa strefa opadów rozciągnie się nad północno-zachodnią częścią Europy.

Z prędkością 90 km/h na godzinę może wiać wiatr, który w sobotę będzie towarzyszył burzom. W czasie wyładowań atmosferycznych spadnie też nawet 30 mm deszczu, możliwe są i gradobicia. Z tak trudnymi warunkami atmosferycznymi będą się zmagać jednak tylko kierowcy z południa i z krańców wschodnich.