Aktualnie obowiązujące limity polowań na szarytki morskie stanowią poważne zagrożenie dla długoterminowego przetrwania tego gatunku w Morzu Bałtyckim - ostrzegają naukowcy z Uniwersytetu w Göteborgu. Artykuł na ten temat pojawił się na łamach "Journal of Animal Ecology".
Kilkadziesiąt lat polowań i zanieczyszczania środowiska sprawiło, że od 1900 roku do lat 70. XX wieku populacja szarytki morskiej (Halichoerus grypus, dawniej foki szarej) w Morzu Bałtyckim spadła z 90 tysięcy do zaledwie 5 tysięcy osobników. Wdrożone środki ochronne umożliwiły częściową odbudowę populacji i obecnie liczy ona ok. 55 tys. zwierząt. Jednak częściowe polowania na przedstawicieli tego gatunku nadal są dozwolone - ich limity określono na 3 tysiące sztuk rocznie.
Jak podkreślają autorzy publikacji, która ukazała się na łamach "Journal of Animal Ecology", w związku z ocieplającym się klimatem i niedoborem ryb odpowiedniej wielkości populacja bałtyckiej szarytki morskiej jest cały czas zagrożona. Korzystając z modelu matematycznego, naukowcy ci wykazali, że - kiedy doda się do tego polowania na obecnym poziomie - gatunkowi grozi powolne wymieranie.
- Regeneracja szarytki morskiej zajęła nam trzy pokolenia - powiedział doktor Daire Carroll, główny autor badania. - Ich populacja obecnie rośnie, ale nasze badania pokazują, że jeśli zostanie osiągnięty obecny limit polowań wynoszący 3 tysiące zwierząt rocznie, przeżycie foki szarej w Morzu Bałtyckim będzie po raz kolejny zagrożone - dodał.
Limit polowań "jest nieodpowiedni"
Carroll i jego współpracownicy stworzyli model matematyczny wzrostu populacji szarytki morskiej i zbadali kilka różnych scenariuszy przyszłości. Testowali wpływ różnych presji łowieckich, poziomów dostępności pożywienia i konsekwencji mniejszej ilości lodu morskiego. - We wszystkich naszych modelach zabijanie 3 tysięcy fok każdego roku zawsze prowadziło do zmniejszenia liczebności populacji; nawet w tych najbardziej optymistycznych pod względem klimatu i środowiska morskiego scenariuszach. Nasz wniosek jest więc taki: obecny limit polowań ustalony dla Morza Bałtyckiego jest nieodpowiedni. Jeśli populacja fok ma się nadal odbudowywać, maksymalna liczba zwierząt, na które można polować, wynosi 1900. Jednak jeżeli wystąpią poważniejsze zmiany środowiskowe, które będą miały negatywny wpływ na ten gatunek, liczbę tę trzeba będzie jeszcze mocniej zredukować - zaznacza dr Carroll. Badacze stworzyli też model pokazujący, jak wzrosłaby populacja fok w ciągu ostatnich 20 lat, gdyby w ogóle na nie nie polowano. - Dzięki temu mogliśmy oszacować długoterminowy wpływ obowiązujących limitów polowań na populację. Przeprowadziliśmy również symulację tego, jak na foki wpłynęłoby dalsze ocieplanie klimatu - opowiada autor publikacji.
Szczeniętom zagrażają zmiany klimatu
Naukowiec wyjaśnia, że szczenięta bałtyckiej szarytki morskiej mają większe szanse na przeżycie, jeśli urodzą się na krze lodowej, a nie na stałym lądzie. Na lodzie matkom i młodym mniej zagrażają drapieżniki, ludzie oraz infekcje, które bardzo łatwo rozprzestrzeniają się w gęstych koloniach lądowych. Ocieplenie klimatu i malejące wraz z nim powierzchnie lodu mogą więc bardzo niekorzystnie odbić się na kondycji tego gatunku. Kiedy doda się do tego polowania, nawet w obecnym wymiarze, populacji bałtyckich fok szarych grozi całkowite załamanie.
W drugiej połowie XX wieku szarytki morskie były krytycznie zagrożone wyginięciem. Poza skażeniem środowiska winne tej sytuacji były powszechne polowania. Uważano je za szkodniki, które szkodzą rybołówstwu, pozyskiwano je też dla cennych skór. Kraje nadbałtyckie zgodziły się, że należy podjąć środki ochronne, które zapobiegną całkowitej utracie foki szarej. Wprowadzono między innymi limity polowań i rozpoczęto monitoring liczebności osobników. Jednak wraz z odradzaniem się populacji nastąpił jej konflikt z przemysłem rybnym. Dlatego w 2020 r. wprowadzono możliwość licencjonowanych polowań na te zwierzęta w Finlandii oraz Szwecji. W sumie rocznie może zostać wydanych nieco ponad 3 tys. takich pozwoleń. - Odstrzał pojedynczych fok, które niszczą narzędzia rybaków, zawsze był dozwolony i w tak małym zakresie nie stanowił zagrożenia dla populacji - tłumaczyła prof. Karin Hårding, ekolożka i współautorka badania. - Ale mówimy tu o maksymalnie kilkuset osobnikach rocznie; odstrzały nie dotyczyły również całych grup fok - dodała. - Tymczasem nowe prawo zezwalające na licencjonowane polowania to już inna kwestia; ono zagraża przetrwaniu gatunku - podsumowała ekspertka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mati Kose/AdobeStock