Kilka zastępów straży pożarnej gasiło w nocy pożar baru w centrum Czerska. Świadkowie zdarzenia tuż przed wybuchem pożaru słyszeli eksplozję. Do szpitala z poparzeniami trafił właściciel budynku. Okoliczności zdarzenia będzie wyjaśniała policja.
Informację o pożarze strażacy dostali kilkanaście minut po północy. Palił się lokal przy ul. Lipowej.
- Usłyszałem potężny huk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że wysadziło jedną ścianę baru, była mocno przechylona. Wtedy zauważyłem też kilku ludzi, którzy z wnętrza lokalu wyciągali człowieka. Kilkadziesiąt sekund później wszystko opanowały płomienie – mówił lokalnemu portalowi "Wizja Lokalna" jeden z mieszkańców Czerska.
Kiedy na miejsce przyjechali strażacy cały obiekt był już w ogniu. – Pożar gasiło 5 zastępów straży pożarnej. Ranny został 54-letni właściciel budynku, który z poparzeniami trafił do szpitala – powiedział dyżurny Wojewódzkiego Centrum Koordynacji Ratownictwa.
"W środku nie miałby żadnych szans"
Rannego właściciela z wnętrza budynku wyciągnęli świadkowie pożaru jeszcze przed rozprzestrzenieniem się ognia. - Jeśli ten człowiek zostałby w środku nie miałby żadnych szans na przeżycie – mówił tuż po zdarzeniu jeden z pracowników pobliskiej stacji paliw.
Jak mówią świadkowie bar w poniedziałki był zwykle zamknięty.
Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja. - Prawdopodobnie doszło do wybuchu co przyczyniło się do wybuchu pożaru. Przyczyny będziemy ustalać po oględzinach biegłego z zakresu pożarnictwa - poinformowała sierż. Justyna Przytarska z chojnickiej policji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ws/i / Źródło: TVN24 Pomorze, wizjalokalna.pl
Źródło zdjęcia głównego: wizjalokalna.pl