Sceny niczym z amerykańskich filmów wojennych rozgrywały się na Bałtyku. Tankujący w powietrzu śmigłowiec, który w paliwo zaopatruje załoga okrętu wojennego, to jednak nie reżyserowane sceny, a prawdziwe manewry Marynarki Wojennej. Polskie okręty i śmigłowce ćwiczyły w tym tygodniu obronę przeciwrakietową.
Fregaty ćwiczyły m.in. obronę transportu morskiego przed atakami ze strony okrętu podwodnego.
- Najlepszym morskim "orężem" do tego typu zadań jest fregata rakietowa, której atutem jest m.in. bazujący na niej śmigłowiec pokładowy SH-2G Kaman - mówi kmdr por. Bartosz Zajda, rzecznik prasowy dowódcy Marynarki Wojennej.
Śmigłowiec startuje z pokładu fregaty i może samodzielnie poszukiwać i zwalczać okręty podwodne. Może działać w dużej odległości od fregaty, przekazując jej cenne informacje.
Nie musi wracać na ląd
- Śmigłowiec pokładowy może prowadzić takie działania bardzo długo ponieważ nie leci on na ląd, tylko może się tankować z okrętów, zarówno polskich jak i należących do innych państw NATO - wyjaśnia Zajda.
Jeśli warunki nie pozwalają na lądowanie na pokładzie fregaty, śmigłowiec nie musi wcale tego robić. Może wówczas tankować w tzw. "zawisie", czyli wprost z powietrza.
- Tankowanie w zawisie to jeden z najtrudniejszych elementów współpracy okręt-śmigłowiec - tłumaczy rzecznik. - Nie dość, że wymaga precyzji w pilotażu, to także pełnego zgrania załogi okrętu z załogą śmigłowca - dodaje.
Plejada okrętów i Formoza
Ćwiczenia trwały od poniedziałku do piątku. Manewry ćwiczyła Okrętowa Grupa Zadaniowa, w której główną rolę pełni fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko” z bazującym na jej pokładzie śmigłowcem SH-2G Kaman. Inne ćwiczące jednostki to: okręt rakietowy ORP „Orkan”, okręt dowodzenia siłami obrony przeciwminowej ORP „Kontradmirał X. Czernicki”, niszczyciel min ORP „Mewa”, trałowiec ORP „Gopło” oraz zbiornikowiec Z-1. W manewrach wzięła też udział jednostka specjalna – Formoza.
Autor: maz/par/b / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: Marynarka Wojenna RP