"Gol samobójczy" czy dobre posunięcie? Rozdźwięk w komentarzach po decyzji Donalda Trumpa

Źródło:
TVN24 BIS

Światowe media komentują decyzję Donalda Trumpa o wstrzymaniu wpłacania składek na Światową Organizację Zdrowia. Francuski "Le Point" podaje, że kilkudziesięciu deputowanych do parlamentu chce, aby dzieci zmarłych na COVID-19 lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych otrzymały stypendia. Austriacki "Profil" publikuje rozmowę z szefową oddziału intensywnej terapii jednego z wiedeńskich szpitali. Przegląd prasy zagranicznej przygotował Jacek Stawiski, redaktor naczelny TVN24 BiS.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>

Komentatorzy amerykańskiej telewizji Fox News chwalą posunięcie Donalda Trumpa o wstrzymaniu finansowania Światowej Organizacji Zdrowia, której prezydent zarzuca, że nie poradziła sobie z kryzysem koronawirusowym. Biały Dom domagać się teraz będzie od WHO reform i wyjaśnienia roli organizacji w pierwszych tygodniach kryzysu. 

NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE O KORONAWIRUSIE. RAPORT TVN24.PL >>>

W komentarzach Fox News dominuje przekonanie, że WHO przyjęła chińską wersję wydarzeń związanych z epidemią, co z kolei spowodowało, że kraje takie jak Stany Zjednoczone nie przygotowały się należycie na zagrożenie. WHO krytykowana jest także przez Fox News za to, że jakoby bezkrytycznie zgodziła się z zapewnieniami Chin, iż nowy wirus nie przechodzi z człowieka na człowieka, za to, że krytykowała zamykanie granic przed podróżnymi z Chin i za to, że dopiero w końcu stycznia ogłosiła, że koronawirus to zagrożenie zdrowotne dla całej planety.

Rozdźwięk w komentarzach po decyzji Trumpa

Decyzja prezydenta Trumpa o wstrzymaniu finansowania WHO jest różnie oceniana przez różne światowe media. Dla przykładu, niemiecki "Handelsblatt" uważa, że Światowa Organizacja Zdrowia powinna wytłumaczyć się z układów z Pekinem, a z kolei szwajcarski "Neue Zuercher Zeitung" krytykuje tę decyzję jako "gol samobójczy, jaki strzelają sobie Stany Zjednoczone". Nie dlatego, że Trump nie ma racji krytykując część działań WHO, ale dlatego, że próżnię powstałą po wycofaniu się Amerykanów z finansowania, a nawet próżnię kadrową po ewentualnym odejściu pracowników amerykańskich, chętnie wykorzystają Chiny do forsowania swoich interesów. Zdaniem komentatora szwajcarskiej gazety, brak funduszy amerykańskich dla WHO to wręcz zaproszenie dla Chin, aby rozszerzały swoje wpływy.

Już dzisiaj około 15 procent pracowników ważnych agend ONZ stanowią eksperci z Chińskiej Republiki Ludowej. Co ciekawe, obecnie Pekin wpłaca do WHO mniej niż na przykład Szwajcaria, ale z pewnością będzie gotów wyłożyć więcej pieniędzy. Gazeta pokazuje też przykład Komisji Praw Człowieka ONZ, z której wycofały się Stany Zjednoczone, oskarżając ją o skrajnie nieprzychylne stanowisko wobec Izraela. Wpływy amerykańskie zmalały tam do zera, a Chiny wprowadziły kolejne osoby do Komisji i ich znaczenie wyraźnie rośnie. 

Gospodarki wielu krajów zależne od ograniczeń w Niemczech

Berliński "Tagesspiegel" wskazuje, że decyzje Niemiec o tempie odchodzenia od restrykcji w życiu społecznym i gospodarczym są istotne nie tylko dla samych Niemców, ale dla całej Europy. Niemcy są pierwszą gospodarką Unii Europejskiej, zaś szczególnie silnie związane z Niemcami są kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Handel Polski z Niemcami to 28 procent naszej gospodarki, 32 procent czeskiej, 28 procent węgierskiej oraz 22 procent słowackiej. Obroty handlowe Francji z Niemcami to "jedynie" 14 procent handlu francuskiego. "Tagesspiegel" cytuje dane, które wskazują, że jeden miesiąc przestoju w Niemczech kosztuję Polskę utratę 0.4 procent PKB i około 70 tysięcy miejsc pracy. Trzy miesiące niemieckiego przestoju może Polskę kosztować utratę 2 procent PKB i 300 tysięcy miejsc pracy. Szok gospodarczy dla Polski może być najgorszy od 1992 roku, od kiedy to polska gospodarka cały czas się rozwija. 

"Najbardziej stresująca jest niewiedza"

Austriacki tygodnik informacyjno-publicystyczny "Profil" publikuje wywiad ze Stephanie Neuhold, szefową oddziału intensywnej terapii jednego z wiedeńskich szpitali.

Lekarka opowiada, jak kilka lat temu leczono u niej w szpitalu młodą kobietę, chorą na MERS, groźną chorobę układu oddechowego, pochodzącą z Bliskiego Wschodu. Wtedy, relacjonuje lekarka, cały oddział zajmował się opieką nad pacjentką, która wyszła z choroby, a personel medyczny był dumny z sukcesu. Dzisiaj jest zupełnie inaczej – opowiada "Profilowi" lekarka – i przypomina, że jeszcze na początku roku wyobrażała sobie, że walka z COVID-19 będzie przypominać tamten sukces w leczeniu MERS.

"Myślałam, że na oddział trafi kilkoro turystów" – mówi lekarka. Ale gdy choroba zaczęła się rozwijać w Italii, rozmówczyni "Profilu" zrozumiała, że ma do czynienia z czymś zupełnie innym. "Najbardziej stresująca jest niewiedza, nie wiemy, jak to się rozwinie, to może być cisza przed burzą" – mówi lekarka i zwraca uwagę na ogromny wysiłek personelu medycznego, który musi całymi godzinami pracować w szczelnej odzieży i maskach. "Boli głowa, bo jestem niedotleniona, w masce źle się oddycha" – opisuje swoje dyżury.  

Propozycja stypendiów dla dziećmi zmarłych pracowników ochrony zdrowia

Francuski "Le Point" przynosi informację o inicjatywie kilkudziesięciu deputowanych do parlamentu, którzy chcą, aby dzieci zmarłych na COVID-19 lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych otrzymały stypendia szkolne i akademickie.

"Le Point" przypomina, że we Francji ponad 6 tysięcy infekcji to zakażenia wśród personelu służby zdrowia. Kilkunastu pracowników szpitali, przychodni i pogotowia zmarło. Inicjatywa stypendialna dla dzieci zmarłych w czasie infekcji rozciągnięta zostanie prawdopodobnie na sieroty po policjantach, żołnierzach i strażakach, zmarłych na pierwszej linii walki z nowym zagrożeniem.

Francuska telewizja BFM przeprowadziła sondaż wśród swoich widzów w sprawie otwarcia szkół 11 maja. Z taką decyzją zgadza się 55 procent ankietowanych. Aż 94 procent pytanych przez BFM uważa za słuszny obowiązek noszenia masek na usta i nos w przestrzeni publicznej. 

Rola Unii Europejskiej w walce z koronawirusem

Oficjalny dwutygodnik niemieckiego Bundestagu "Das Parlament" publikuje wymianę zdań na temat roli Unii Europejskiej w walce z wirusem. Jeden z dyskutantów, niezależny publicysta Daniel Stelter, dezawuuje rolę Unii w obecnym kryzysie, twierdząc, że unijne instytucje zawiodły. Dlatego, jego zdaniem, najważniejszą walkę z pandemią toczą państwa narodowe, które mają najlepsze i najszybsze narzędzia do tego.

Zupełnie innego zdania jest Thomas Gutschlar z "Franfurter Allgemeine Zeitung". Według niego, naturalnym było, że pierwsze na epidemię zareagują państwa. Odpowiedź najpierw była narodowa, ale dzisiaj jest europejska – pisze publicysta – ponieważ kraje zaczęły się wspierać, a do państw Unii Europejskiej przepłynie finansowe wsparcie w ramach wielkich pakietów pobudzania gospodarki.  

Autorka/Autor:Jacek Stawiski, TVN24 BIS

Źródło: TVN24 BIS

Tagi:
Raporty: