Celem debaty było poszukiwanie odpowiedzi na pytania: Czy mamy w Polsce biedę? Jaki jest jej zasięg, jakie są jej przyczyny? Jak z biedą skutecznie walczyć? Czy rozwój gospodarczy gwarantuje zmniejszanie się obszarów biedy czy też potrzebne są jeszcze dodatkowe działania państwa? A jeśli tak to jakie? Czy polityka państwa może utrwalać uzależnienie od pomocy socjalnej i utrzymywać ludzi w pułapce ubóstwa?
Odpowiedzi na te i wiele innych pytań udzielili uczestniczący w debacie eksperci: prof. Jan Winiecki - ekonomista, Ryszard Petru – główny ekonomista Banku BPH, Elżbieta Tarkowska - socjolog, badająca kulturowe uwarunkowania biedy oraz siostra Małgorzata Chmielewska. Dodatkowo zaprezentowano wypowiedź laureata Nobla - prof. Jamesa Heckmana.
Co to jest bieda?
Według gości ubóstwo jest nie tylko polskim problem, lecz jedną z najważniejszych kwestii do rozwiązania na świecie. Szacuje się, że mniej więcej 2/3 populacji świata żyje w biedzie, a około 1/5 w skrajnej nędzy.
Specjaliści przypomnieli definicję tzw. ‘biedy absolutnej’. Unia Europejska wyliczyła, że występuje ona gdy obywatel ma dwa Euro dziennie na utrzymanie, czyli nieco ponad 7 zł. To jednak dla profesora Winieckiego są tylko wskaźniki, które nijak mają się do sytuacji panujących w różnych krajach europejskich.
Wg. danych GUS Polak jest w stanie przeżyć miesiąc za 360 zł (12 zł dziennie). - Pieniądze to nie wszystko. Ważne są inne aktywa, jak na przykład, to czy ktoś ma mieszkanie – mówi Ryszard Petru. I dodaje, że z tym w Polsce szczególnie jest problem.
Inne dane statystyczne pokazują, że 7 proc. emerytów żyje w biedzie, ale już biednych osób w wieku 30-40 lat jest dwa razy więcej. To dość zaskakujący wynik, gdyż w Polsce od lat przyjęło się, że to właśnie emeryci należą do tej najuboższej warstwy społecznej.
Przyczyny ubóstwa?
Przyczyn ubóstwa jest bardzo dużo – począwszy od ludzkiego lenistwa, przez nieudolność państwa czy samolubne społeczeństwo. Według profesor Tarkowskiej również historia oraz transformacja po 89 roku przyczyniła się do jej rozwoju, ale także brak wzorców kulturowych i cywilizacyjnych, nawyków dobrej i solidnej pracy oraz słabe wykształcenie.
Do najuboższych rejonów w Polsce należą województwa: warmińsko-mazurskie, świętokrzyskie, podlaskie, kujawskopomorskie, podkarpackie – czyli dawne tereny popegeerowskie i dawne tereny rolnicze, tradycyjnie reprezentujące niższy poziom rozwoju ekonomicznego.
Najniższe wskaźniki ubóstwa są natomiast w województwach: opolskim, mazowieckim, lubuskim oraz śląskim. Na wskaźniki te rzutują duże aglomeracje, w których stopa ubóstwa jest zawsze najniższa.
Kim jest biedny Polak? Jakie czynniki sprzyjają temu, że znajdujemy się w ubóstwie?
Według ekspertów statystyczny biedny Polak zazwyczaj mieszka na wsi, albo w małym miasteczku, na terenach mniej gospodarczo rozwiniętych. Jest on osobą młodą, którego rodzinę wcześniej już dotknął problem bezrobocia. Biedny Polak w większości nie posiada odpowiedniego wykształcenia (podstawowe lub zawodowe) i często pochodzi z rodziny wielodzietnej, w której bieda przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
Podczas dyskusji padło pytanie, czy istnieje w naszym kraju coś takiego jak ‘gen biedy’? Socjolożka, prof. Elżbieta Tarkowska ostrożnie podchodzi do stwierdzenia dotyczącego dziedziczności biedy, ale go nie wyklucza. - Trzeba to rozumieć jako wychowywanie się w warunkach podatnych na odtworzenie się biedy - mówi profesor.
Są to: bezrobocie, niski poziom edukacji, brak perspektyw dla młodzieży, ograniczona mobilność oraz przeszkody w komunikacji ze światem zewnętrznym.
Jak walczyć?
W ciągu ostatnich 20 lat przemian gospodarczo-politycznych z biedą ciężko było walczyć. - Dzisiaj mamy wielkie szanse żeby z niej wyjść - mówi Ryszard Petru.
Według Elżbiety Tarkowskiej bieda ewidentnie się zmniejszyła, jednak ta, która pozostała, jest wyjątkowo trudna do zwalczenia.
- Teraz biada ma inne oblicze. Jeśli się nad nią nie pochylimy w tej chwili, to rozziew jaki będzie pomiędzy tymi, którym się wiedzie, a tymi którzy zostali na marginesie, w którymś momencie może obrócić się przeciwko tym, którym się powiodło - mówi siostra Małgorzata.
Dodaje, że brak polityki społecznej, niezależnej od koniunktury politycznej, wpływa na wysoki wskaźnik ubóstwa. A jeśli już wprowadzać, to należy maksymalnie uprościć procedury i unikać bądź usunąć absurdalne przepisy. - Olbrzymie pieniądze wydawane są na biurokratyczne procedury, na badania, tworzenie ogólnopolskiego systemu rejestracji bezdomnych, natomiast na to, żeby zatrudnić dodatkową pielęgniarkę w schronisku nie ma – mówi siostra Małgorzata.
Kolejnym przykładem na absurdalne przepisy, które dotknęły liczne rodziny jest odpis od ulgi prorodzinnej. Jeśli dochód przekroczy złotówkę, ponad to co jest ustawowo kwalifikuje do zasiłku - rodzina go traci. - Wiele z nich straciło zamiast zyskać na uldze, gdyż w momencie odpisania ulgi rodzinnej, automatycznie wzrasta dochód. A wiadomym jest, że wówczas gdy dochód wzrasta, traci się prawo do zasiłku rodzinnego. Taki zasiłek w przypadku rodzin wielodzietnych, choć wynosi zaledwie 40-50 zł, to i tak może być bardzo przydatny – mówi opiekunka Wspólnoty.