Nie wiedziałem, jak się ustawić, bo nie za dobrze było słychać na boisku - tłumaczył po meczu z Chorwacją Wojciech Łobodziński. Czy za tym nieco groteskowym stwierdzeniem piłkarza Wisły Kraków nie kryje się poważniejszy problem? Czy międzynarodowe areny to nie za wysokie progi dla polskich ligowców?
- Źle się dziś czułem, stąd może moja słabsza dyspozycja - wyznał Łobodziński - Chorwaci byli od nas dużo lepsi, od razu widać, dlaczego grają w znanych europejskich klubach - dodał piłkarz Wisły Kraków.
Pomocnik reprezentacji Polski narzekał także na komunikację na boisku. Jego zdaniem na stadionie było ... za głośno: - Nie za dobrze słychać było na boisku, dlatego w niektórych sytuacjach nie wiedziałem się jak ustawić - zdradził Łobodziński.
Starałem się jak mogłem
Z kolei Rafał Murawski upatrywał przyczyn porażki w braku doświadczenia w meczach najwyższej rangi: - Smutny jestem, bo bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz. I nawet nie ważne, jak by się zakończyło spotkanie Austrii z Niemcami. Nam wyraźnie brakuje meczów na takim poziomie. Starałem się jak mogłem, a wychodziło różnie.
Piłkarz Lecha Poznań nie krył rozczarowania swoją postawą i nie szczędził komplementów pod adresem Chorwatów: - Mieliśmy zagrać agresywnie i do pewnego momentu wyglądało to nieźle, ale też nie ustrzegliśmy się błędu. Porażka boli, zaś Chorwaci pokazali, że mają bardzo dobrych następców.
"Nie strzeliłem, bo grałem zbyt krótko"
Pytany o niewykorzystaną stuprocentową sytuację Tomasz Zahorski odparł, że grał zbyt krótko i na boisku nie czuł się pewnie. - W ogóle liczyłem przed mistrzostwami, że będę miał okazję więcej zagrać. Cieszę jednak z tych dzisiejszych 25 minut. W sytuacji sam na sam z bramkarzem zbyt długo zwlekałem z podjęciem decyzji, powinienem wcześniej zdecydować się na strzał.
Marek Saganowski docenił po meczu Chorwatów: - Nie mówmy o rezerwach chorwackich, bo ci zawodnicy, którzy przeciwko nam wystąpili, więcej biegali od ich podstawowych i bardziej chcieli pokazać się trenerowi.
Nie osiągnęliśmy nic
Napastnik Southampton przyznał jednak, że mistrzostwa przegraliśmy zasłużenie. Powodów dwóch porażek i remisu szuka w nienajlepszej dyspozycji całego zespołu we wszystkich meczach. Jego zdaniem zawiodło wszystko: przygotowanie kondycyjne, psychiczne i taktyka.
- Daliśmy z siebie wszystko, lecz to nie wystarczyło. Nasza gra w porównaniu z innymi przeciwnikami grupowymi różniła się detalami, ale na tym poziomie te detale znaczyły dosyć dużo. Jeden, dwa błędy sprawiały, że rywale je wykorzystywali. Jako drużyna praktycznie nic nie osiągnęliśmy w Austrii.
Już myślą o przyszłości
Jedynym podopiecznym Beenhakkera, który po poniedziałkowej porażce próbował znaleźć pozytywne aspekty naszych występów na Euro był Paweł Golański, który ostatni mecz spędził na ławce rezerwowych:
- W przerwie wszedł Adam Kokoszka i spisał się dobrze. Pokazał, że w przyszłości może odgrywać w kadrze znaczącą rolę.
Źródło: PAP, tvn24.pl