Wtorek, 15 lipca - Nie nagrywałem rozmowy z premierem - zdementował w Magazynie 24 Godziny doniesienia mediów Sławomir Julke - biznesmen, który oskarża o korupcję prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. O samym Karnowskim mówi: - Ja przyjaciół nie nagrywam. Karnowski udawał przyjaźń ze mną.
Biznesmen oskarża sopockiego samorządowca, że ten zażądał od niego dwóch mieszkań w zamian za zgodę na rozbudowę jednej z kamienic. W sobotę Karnowski zawiesił swoje członkostwo w Platformie Obywatelskiej. Zaprzeczył jednak, jakoby złożył korupcyjną propozycję. Przyznał, że przedsiębiorca był jego dobrym kolegą, który pomówił go w zemście za to, że miasto przed kilkunastoma dniami zasłoniło reklamę biznesmena.
Julke twierdzi, że prezydent Sopotu "zafałszował przyjaźń" z nim, by wydobyć informacje o planach inwestycyjnych biznesmena. - Prezydent Karnowski udawał przyjaźń ze mną - mówił rozgoryczony biznesmen w Magazynie 24 Godziny.
Inne nagrania? Julke nie mówi nie
Dodał, że właśnie gdy zorientował się, że tak jest, nagrał rozmowę z Karnowskim, która stała się podstawą jego zawiadomienia o przestępstwie. O tej rozmowie Julke poinformował premiera Donalda Tuska, ale zaprzecza jakoby nagrał rozmowę z premierem, jak donosiły media.
Biznesmen nie chciał jednoznacznie odpowiedzieć jednak na pytanie, czy ma nagrania rozmów z innymi politykami. O takiej możliwości pisał w swoim blogu dziennikarz Sylwester Latkowski: - Proszę pytać pana Latkowskiego, skoro ma taką wiedzę - uciął Julke i dodał: - Wszystko, co mam do powiedzenia w tej sprawie mówiłem i będę mówił przed prokuraturą.
"Chciał wykorzystać swoje wpływy"
Nagranie rozmowy Julkego z Karnowskim, jako materiał dowodowy, oceniał w Magazynie 24 Godziny minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Uznał za "przedwczesną" jednoznaczną ocenę, że w czasie tej rozmowy padła propozycja korupcyjna.
Sławomir Julke pytany czy jest pewien, że Karnowski chciał "dostać" mieszkania, mówi: - Bez względu na to czy chciał je kupić, czy dostać je za darmo, ja nie mam wątpliwości, że chciał wykorzystać swoje wpływy.
Ćwiąkalski: To nie są "sopoccy prokuratorzy"
Minister Ćwiąkalski bronił też krytykowanej przez PiS decyzji, że sprawą zajmie się Biuro Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej z siedzibą w Sopocie. PiS twierdzi, że prokuratorzy, którzy mieszkają w Sopocie mogą nie być bezstronni:
- Początkowo doniesienie zostało skierowane do prokuratury rejonowej. To prokuratura krajowa zapewnia bezstronność i profesjonalizm dochodzenia - zapewniał w TVN24. - To nie są "sopoccy prokuratorzy". Podlegają oni prokuraturze krajowej. Tak długo jak nie ma wątpliwości, co do rzetelności prokuratorów, nie ma powodu do przenoszenia śledztwa - dodał Ćwiąkalski.
kdj/tr