Kolejna już powtórka z historii - Hannu Lepistoe wraca do Adama Małysza i razem zdobywają medale. Fińskiemu specjaliście jednak cały czas mało - jak zdradził Małysz Fin już kilka minut po konkursie chciał zagonić go do treningu! Polak się nie dał, a o swoim "ojcu" mówi: "Aż się nie chce wierzyć, że pochodzi z Finlandii. W Polsce złapał humoru".
Został trenerem Małysza w 2006 roku, a rok później na japońskiej Okurajamie w Sapporo Polak zdobył dwa złota. Potem odszedł, ale wrócił przed tym sezonem. Efekty? Dwa srebrne medale Małysza, a w zasadzie dwa złote, bo jak mówi "Ammann walczył w innej konkurencji".
Zlitował się
W sobotę był sukces, był medal, były śpiewy kibiców, ale jak się okazało plan treningowy to świętość dla fińskiego trenera. - Nie miałem na nic czasu. Po przyjeździe do wioski musiałem się szybko wykąpać i jechać na dekorację. Gdy wyszedłem z łazienki w pokoju był trener. Ze znanym sobie spokojem spojrzał na zegarek i powiedział: Za dziesięć minut na dole. Rozgrzewka w siatkówkę i idziemy na siłownię - opisywał Adam Małysz. "Orzeł" nie spakował jednak rzeczy - musiał odebrać srebro (z rąk Ireny Szewińskiej).
- Popatrzyłem na niego zdziwiony i odparłem, że za pół godziny mam dekorację. Na co on: "A trening?" Na szczęście dał mi wolne - dodał.
O Lepistoe, co dziwić nie może, skoczek wypowiada się w samych superlatywach. - Nie mam słów do tego człowieka. To wybitny szkoleniowiec. Aż się nie chce wierzyć, że pochodzi z Finlandii. W Polsce złapał humoru. Finowie rzadko żartują, nie uśmiechają się. On nigdy nie był sztywniakiem, ale zachowywał dystans - opisuje.
Oslo czy Zakopane?
Jak potoczy się wspólna przyszłość obu mistrzów? Małysz już wcześniej zapowiedział, że na pewno będzie skakał do 2011 roku, kiedy w Oslo odbędą się mistrzostwa świata. Wszystko wskazuje na to, że i tam na wieżyczce trenerskiej zobaczymy siwego Hannu.
- Będę chciał, by prowadził mnie jeszcze przez ten rok do mistrzostw świata w Oslo. Nie chciałbym, by zmieniła się moja ekipa. Praca z nią przynosi sukces - tłumaczył, podkreślając też rolę Łukasza Kruczka i Roberta Mateji. Małysz wie to najlepiej - mistrzowskiego składu się nie zmienia.
W sobotę prezes PZN Apoloniusz Tajner występował na gorąco w telewizji. Powiedział, że życzyłby sobie, żeby Małysz i Lepistoe współpracowali do... 2015 roku, kiedy Zakopane może zorganizować mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.
Źródło: PAP