Miał uczcić ofiary smoleńskiej katastrofy, a stał się przedmiotem politycznego sporu. Postawiony przez harcerzy na Krakowskim Przedmieściu krzyż po pół roku ostatecznie trafił do kościoła Świętej Anny, ale wcześniej nie obyło się bez przepychanek.
Prosty drewniany krzyż postawili po 10 kwietnia harcerze. Stanął przed Pałacem, w miejscu, gdzie po katastrofie tłumy ludzi modliły się i zapalały znicze. W lipcu, tuż po wyborach, prezydent-elekt Bronisław Komorowski ogłosił, że chodnik na Krakowskim Przedmieściu nie jest miejscem na symbole religijne i zaproponował przeniesienie krzyża.
W połowie lipca przedstawiciele harcerzy, Kancelarii Prezydenta i kurii zdecydowali, że trafi on do kościoła św. Anny. Samozwańczy obrońcy krzyża, którzy po oświadczeniu Komorowskiego codziennie czuwali pod Pałacem, nie uczestniczyli w konsultacjach.
Bitwa o krzyż
Pierwotnie uroczyste przeniesienie planowano na 3 sierpnia, władze jednak zbyt optymistycznie założyły, że niewielka grupa spod krzyża bez walki pogodzi się z jego przeniesieniem. Myliły się. Obrońcy przywiązywali się do krzyża, blokowali dostęp harcerzom i duchownym, doszło do przepychanek z policją. Ostatecznie Kancelaria pozostawiła symbol przed Pałacem, jednak ogrodziła go solidnymi betonowymi barierkami.
Kilka dni później uaktywnili się przeciwnicy obecności krzyża na Krakowskim Przedmieściu. W nocy z 9 na 10 sierpnia odbył się antyklerykalny happening, na który przyszło kilka tysięcy osób. Zwołali się na Facebooku.
Kontrowersyjna tablica
12 sierpnia, nieoczekiwanie, bez konsultacji z kimkolwiek poza konserwatorem zabytków, Pałac zdecydował o umieszczeniu pamiątkowej tablicy na ścianie budynku. Instalacja potrwała godzinę, a jej oddanie nastąpiło bez udziału prezydenta i rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. Czuwający przed krzyżem uznali tablicę za dalece niewystarczającą, a jej odsłonięcie – za przykład lekceważenia. Jeden z obrońców w proteście rzucił w nią słoikiem z fekaliami.
Krzyż sprzed Pałacu Prezydenckiego został ostatecznie usunięty 16 września około ósmej rano. Kancelaria nie informowała wcześniej o swoich planach. Przeniesiono go do pałacowej kaplicy, a dwa miesiące później, 10 listopada, trafił ostatecznie do kościoła św. Anny.
Tekst: Katarzyna Wężyk Wideo: Stanisław Maksymowicz //fac, mat/k
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: S.Maksymowicz/tvn24.pl