2 lata więzienia grożą 40-latkowi, który przyjechał pijany autem na stację benzynową w Gnieźnie. Pracownica stacji, widząc w jakim stanie jest mężczyzna, podbiegła do jego samochodu, zabrała mu kluczyki i powiadomiła policję. Jak się okazało, mężczyzna miał 3,25 promila alkoholu w organizmie.
Cała akcja rozegrała się w środę po godzinie 15 na jednej ze stacji benzynowych w Gnieźnie.
- Mundurowi z Gniezna otrzymali informację dotyczącą kierowcy seata altea, który znajdując się prawdopodobnie pod wpływem alkoholu, przyjechał na stację. Zgłoszenie zostało potwierdzone przez policjantów, którzy przyjechali na miejsce - tłumaczy Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji.
Nie potrafił się wysłowić
Kierowca przyjechał na stację benzynową chcąc najprawdopodobniej zrobić na niej zakupy. Przy kasie jednak nie potrafił się wysłowić. Udało się go zatrzymać dzięki postawie pracownicy stacji, która widząc w jakim stanie mężczyzna przyjechał, zostawiła go przy kasie i podbiegła do seata, by wyciągnąć z niego kluczyki ze stacyjki.
- Badanie alkomatem wykazało w organizmie 40-letniego kierowcy z powiatu tureckiego 3,25 promila alkoholu w organizmie. Policjanci zatrzymali jego prawo jazdy. Dalszy los nieodpowiedzialnego kierowcy leży teraz w rękach sądu - wyjaśnia Osińska.
Przepisy zaostrzone
Nowe przepisy są teraz znacznie bardziej surowe dla pijanych kierowców. - Jazda pojazdem, mając już pół promila alkoholu w organizmie, oznacza karę więzienia i zapłatę minimum 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. Następny wyrok to już kara 10 tys. zł. Co więcej, takim kierowcom zostaną zawieszone uprawnienia do poruszania się samochodem na okres od 3 do nawet 15 lat - przestrzega Osińska.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań