Zabrali im tramwaj, bo remontują rondo Kaponiera. W ten sposób mieszkańcy Poznania stracili jedyne bezpośrednie połączenie między mostem Teatralnym a mostem Dworcowym. Zwrócili się więc do urzędników, by na tę trasę skierowali autobusy. Okazuje się to jednak mało realne.
Dwa główne węzły komunikacyjne są w tej chwili pozbawione bezpośredniego połączenia. Między mostem Teatralnym a mostem Dworcowym przy rozkopanym rondzie Kaponiera spacerują w godzinach szczytu tłumy. Taka wędrówka zajmuje 8-10 minut.
Bimbą dwa razy dłużej
Alternatywy? Są w tej chwili dwie.
Krótsza to jazda linią 11 z "Teatralki" przez centrum miasta, ulice Strzelecką i Królowej Jadwigi do mostu Dworcowego. Zajmuje to 17 minut.
Dłuższa to przejazd linią 10 lub 14 z ul. Dąbrowskiego przez Przybyszewskiego, Grunwaldzką i Roosevelta do mostu Dworcowego. Zajmuje 19 minut.
- Przydałoby się bezpośrednie połączenie - przyznają pasażerowie i kierują skargi do ZTM. Urzędnicy zapewniają, że znają problem, ale nisko oceniają szanse na usprawnienie komunikacji w tym rejonie.
Kilka wariantów
- Szanse na uruchomienie autobusu "za tramwaj" z mostu Teatralnego na most Dworcowy oceniam na zaledwie kilka procent. W zasadzie nie ma tam jak zapewnić dobrego połączenia - mówi otwarcie Rafał Kupś, zastępca dyrektora ZTM Poznań.
- Rozważamy różne warianty przebiegu takiej linii. Wszystkie mają jednak jakieś wady. Po powrocie uczniów do szkół ruch w okolicy ronda Kaponiera wzrósł. Niebawem wrócą studenci i natężenie ruchu zapewne będzie jeszcze większe. To oznaczałoby, że większość czasu autobusy stałyby w korkach. Do tego dochodzi jeszcze problem miejsca, w którym autobusy mogłyby się zatrzymywać a kierowcy mieliby zapewnione odpowiednie zaplecze - tłumaczy.
Autobus jak samochód
W grę wchodzi uruchomienie autobusu po trasie identycznej jak wytyczono objazdy dla samochodów. "Za tramwaj" kursowałby wówczas przez ulice Słowackiego, Mickiewicza, Rondo Kaponiera, Roosevelta, Most Dworcowy, ulice Matyi, Powstańców Wielkopolskich, al. Niepodległości, Libelta i Roosevelta.
Po tej trasie mogłaby kursować nowa zastępcza linia lub wydłużony autobus T5, który dociera na Górczyn.
- W przypadku takiej trasy, w godzinach szczytu, jazda autobusem mogłaby trwać dłużej niż przejście tego odcinka pieszo. Nie ma sensu uruchamiać linii, która dwukilometrową trasę będzie pokonywać 20-30 minut - wyjaśnia wicedyrektor ZTM.
Nocne rozwiązanie
Drugi wariant zakłada trasę podobną do tej jakimi kursują linie nocne. Autobusy jeżdziłyby wówczas z Dworca Głównego, skąd pasażerowie mogliby wejść na most Dworcowy, przez ulice Dworcową i Wieniawskiego do mostu Teatralnego. Tu autobusy mogłyby nawrócić przez ulice Słowackiego, Mickiewicza i Dąbrowskiego lub pojechać dalej przez Dąbrowskiego, Mickiewicza, Rondo Kaponiera i Dworcową.
- Pamiętajmy, że jazdą nocą po Poznaniu wygląda zupełnie inaczej niż w ciagu dnia. W tym wypadku przeszkodą byłaby przede wszystkim ulica Wieniawskiego. To wąska ulica, przy której parkują samochody. Kiedy któryś z nich byłby za bardzo wysunięty, autobusy byłyby blokowane. W nocy takiego problemu nie ma, bo większość miejsc parkingowych jest tam wolnych - tłumaczy.
"Będziemy sprawdzać"
ZTM obiecuje jednak przyglądać się problemowi. - Będziemy analizować ruch i sprawdzać możliwe warianty. Remont potrwa jeszcze długo. Najbliższe kilkanaście dni pokaże nam czy taki autobus to konieczność czy poznaniacy są sobie w stanie poradzić bez niego - kończy.
II etap przebudowy ronda Kaponiera potrwa co najmniej do końca listopada 2013 r. Prace mogą się jednak znacznie wydłużyć, bo konieczna będzie rozbiórka mostu Uniwersyteckiego, którego stan techniczny okazał się gorszy niż początkowo przypuszczano.
Autor: FC/k / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Wagner