Kiedy rodzina nie mogła skontaktować się z mężczyzną, pomyśleli, że "pewnie gdzieś sobie żyje". Teraz, po 20 latach śledczy z Olsztyna wykopali szkielet zawinięty w szmaciany worek. To najprawdopodobniej szczątki zaginionego mężczyzny.
Wszystko zaczęło się w kwietniu tego roku. Na terenie gminy Stawiguda (woj. warmińsko-mazurskie) wybuchł pożar w domu, w którym mieszkały dwie rodziny. Zginęło dwóch mężczyzn.
Funkcjonariusze przesłuchiwali różne osoby. Podczas rozmów zaczęły wychodzić sprawy niezwiązane z pożarem.
- Policjantów coraz częściej zaczęły niepokoić powtarzające się słowa o tym, że „mieszkał tu kiedyś mężczyzna, który nagle zniknął”. Rozmówcy podkreślali, że „to było ponad 20 lat temu” i „coś musiało się stać”, bo choć „wyjechał bardzo dawno temu, to jego rzeczy nadal są w mieszkaniu” - mówi sierż. szt. Izabela Kołpakowska z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Funkcjonariusze zaczęli podejrzewać, że mogło dojść do przestępstwa. W przypuszczeniach utwierdził ich jeden z przesłuchiwanych mężczyzn. Na pytanie, czy wie, czemu go wezwano, miał odpowiedzieć - pewnie w sprawie zakopanych w lesie zwłok.
Nikt nie zgłosił zaginięcia
Policjanci ustalili, jak nazywał się mężczyzna. W chwili zniknięcia miał ponad 50 lat. Nadal jest zameldowany w gminie Stawiguda.
Mimo że zniknął wiele lat temu, nikt nie zgłosił jego zaginięcia.
- Kryminalni dotarli do rodzeństwa zaginionego mężczyzny, które potwierdziło, że kontakt z bratem urwał się ponad 20 lat temu. Szukały go wtedy jego dzieci, lecz nie zgłosiły tego faktu na policję, myśląc, że skoro ojciec nadużywał alkoholu i z tego powody znikał czasami z domu, to „pewnie gdzieś sobie żyje” - opowiada Kołpakowska.
Funkcjonariusze zaczęli podejrzewać, że 20 lat temu doszło do zabójstwa. Śledztwo objęła nadzorem olsztyńska prokuratura.
Znaleźli zakopane szczątki
Zaczęto przeszukiwać piwnicę domu. Śledczy znaleźli pomieszczenia zasypane piaskiem i gruzem. Jednak niczego więcej tam nie znaleźli.
Przesłuchiwano kolejnych świadków. Docierano do osób, z którymi zaginiony mieszkał 20 lat temu.
- W trakcie zbierania kolejnych informacji śledczy ustalili, że w domu najprawdopodobniej doszło do awantury i szarpaniny, podczas której uczestniczący w niej mężczyzna miał stracić życie. Przesłuchania kolejnych osób doprowadziły śledczych do lasu, ok 1,5 km od domu. Tam – według ustaleń - następnego dnia po awanturze, miały zostać zakopane zwłoki mężczyzny - mówi sierż. szt. Izabela Kołpakowska.
Miejsce miał wskazać syn konkubiny 50-latka. Mężczyzna miał przyznać, że pomagał w zakopaniu zwłok, jednak o samym zabójstwie nic nie wie.
Śledczy pojechali na miejsce. Dwa metry pod ziemią znaleźli szmaciany worek, a w nim szkielet - prawdopodobnie zamordowanego mężczyzny.
Czekają na wyniki badań
Znalezione szczątki trafiły do badań. Wstępna analiza potwierdziła urazy mechaniczne.
- Śledczy oczekują teraz na wyniki badań prowadzonych na ujawnionych szczątkach. Pozwolą one potwierdzić dane tej osoby oraz ustalić, w jaki sposób zginęła. Wówczas prokurator rejonowy w Olsztynie podejmie czynności, które pozwolą zatrzymać i postawić zarzuty osobie lub osobom odpowiedzialnym za śmierć tego mężczyzny - podsumowuje rzecznik.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: policja warmińsko-mazurska