Zbigniew Ziobro to zły człowiek, upolitycznił sprawy prowadzone w prokuraturze, by pogrążyć przeciwników - tak byłego ministra sprawiedliwości podsumowała na komisji śledczej ds. nacisków żona byłego szefa MSWiA Honorata Kaczmarek. Jej słowa wywołały burzę wśród posłów PiS. - Niech pan czuwa na tym, by przesłuchanie nie było łzawym spektaklem - apelowali do szefa komisji z PO. W trakcie przesłuchania Kaczmarek przyznała, że ona i jej mąż znają biznesmena Ryszarda Krauze oraz przyjaźnią się z prezydentem Lechem Kaczyńskim.
Kaczmarek była przesłuchiwana w środę przez sejmowych śledczych prawie cztery godziny (będzie też przepytana na posiedzeniu zamkniętym). I nie zostawiła na byłym ministrze sprawiedliwości suchej nitki. O Ziobrze mówiła m.in., że „niszczy ludzi i jest złym człowiekiem”.
Jerzemu Engelkingowi, zastępcy prokuratora generalnego za rządów PiS zarzuciła, że nie licząc się z zasadami demokracji i konstytucji stosował podsłuchy. - Największym szokiem było dla mnie, że po wyłączeniu sprawy mojego męża, podejrzanego o składanie fałszywych zeznań, prokuratorzy Engelking i Barski (prokurator krajowy za rządów PiS) przyjęli zaproszenie na spotkanie od mojego męża - osoby, którą podsłuchiwali i inwigilowali – mówiła Kaczmarek. I przypomniała, że kiedyś Engelking powiedział w jej domu, że 80-90 proc. społeczeństwa powinno być podsłuchiwane, żeby zapobiegać przestępstwom. Na jej pytanie, co z tymi, którzy nie będą podsłuchiwani miał - według niej - odpowiedzieć, że "będą podsłuchiwać".
- Jakie znaczenie dla komisji mają wynurzenia osoby zawiązanej z kimś, kto jest podejrzany o składanie fałszywych zeznań. Proszę, żeby pan czuwał, aby przesłuchanie nie było łzawą komedią, i uchylał pytania, które nie mają nic wspólnego z naszymi pracami – oburzał się poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
"Znam Krauze i Kornatowskiego"
Jego partyjna koleżanka posłanka Marzena Wróbel dociekała, czy sformułowanie „ten człowiek to samo zło”, nie narusza przypadkiem dóbr osobistych byłego ministra sprawiedliwości.
Eksperci uznali, że nie. A jeśli Ziobro czuje się obrażony, powinien wystąpić na drogę sądową z pozwem cywilnym.
Szef komisji Sebastian Karpiniuk z PO pouczył Wróbel: - Proszę się przygotowywać do posiedzeń.
- Proszę się odnosić do spraw, a nie ludzi. Nie ma mnie pan prawa oceniać – ripostowała.
W dalszej części przesłuchania, kiedy pytania zadawał pytania Mularczyk, Kaczmarek przyznała, że zna biznesmena Ryszarda Krauze, podobnie jak jej mąż. Z byłym szefem policji Konradem Kornatowskim łączą ją i jej męża kontakty towarzyskie. Zaś z Lechem Kaczyńskim i jego rodziną - przyjacielskie. - Można powiedzieć, że mąż był człowiekiem prezydenta, zaś Ziobro - premiera Jarosława Kaczyńskiego. Informował Lecha Kaczyńskiego o swoich wątpliwościach i złych rzeczach, które działy się w prokuraturze, myśląc że prezydent będzie mógł coś zrobić. Ale wygrywała opcja Ziobry - doprecyzowała w czasie, kiedy pytania zadawał jej poseł PO Stanisław Chmielewski.
Zgrzyty na komisji
Na każde pytanie Karpiniuka, żona byłego szefa MSWiA udzielała pozytywnej odpowiedzi: m.in. że prawdą jest, że służby specjalne sprawdzały majątek jej i męża. Kaczmarek skarżyła się też – dopytywana przez Karpiniuka – że słynna konferencja dotycząca akcji CBA ws. afery gruntowej zmieniła życie jej i rodziny.
- Znajomi i dziecko nie rozumieli, dlaczego miałam swój udział w konferencji (odtworzono rozmowę Kaczmarek z byłym szefem policji Konradem Kornatowskim) – mówiła. - Czułam się jak przestępca. A ja przecież tylko odebrałam telefon. Ta konferencja miała „zdemaskować układ”. Nie znaleziono go u posłanki Blidy, więc próbowano wykryć kolejny. Znam te osoby: pana Krauzego, Kornatowskiego, jak wiele innych, z którymi się spotykam. Takich układów można tworzyć wiele – mówiła Kaczmarek.
Kaczmarek nie zaprotestowała przeciwko żadnemu z pytań Karpiniuka, oburzenia nie kryli za to posłowie PiS – m.in. kiedy szef komisji zapytał, czy „zna zaangażowanie posła Kurskiego w sprawę”.
- To nie ma nic wspólnego z pracami komisji – oburzała się posłanka Wróbel, domagając się uchylenia pytania. - Proszę się nie zachowywać jak pociąg pancerny – pouczał Karpiniuk.
Potem doszło do słownych przepychanek między posłanką Wróbel, a jednym z ekspertów, który nie chciał uchylić pytania Karpiniuka.
Jak Kaczmarek dogadywał się z Giertychem
Kaczmarek wcześniej pytana, jak doszło do tego, że jej mąż zgodził się zostać szefem MSWiA w rządzie PiS mówiła, że prosił o to prezydent Lech Kaczyński. Ona sama – jak stwierdziła – była przekonana, że jej mąż nie powinien się wikłać w politykę.
Podkreślała też, że później – kiedy mąż dostał nominację na szefa MSWiA wstydziła się, że jest w rządzie z LPR i Samoobroną. Na zastrzeżenie jednego z posłów, iż zgodził się być przecież później kandydatem LPR na premiera odpowiedziała, że miał być nim na chwilę. I przywołała spotkanie męża z Romanem Giertychem we Włoszech. Ówczesny wicepremier i minister edukacji mówił byłemu już wówczas szefowi MSWiA, iż ma poparcie innych partii ws. wotum nieufności dla rządu Jarosława Kaczyńskiego.
– Miał (Giertych – red.) najpierw zgłosić mojego męża jako premiera, potem mój mąż miał się wycofać i miał być zgłoszony ktoś inny, ustalony politycznie – opowiadała Kaczmarek.
Wytoczyła proces Engelkingowi
Żona byłego szefa MSWiA wytoczyła Engelkingowi proces za bezprawne ujawnienie adresu i danych osobowych w czasie słynnej konferencji prasowej w 2007 r. W związku z przeciekiem z akcji CBA dotyczącej afery gruntowej upubliczniono wówczas treść rozmów telefonicznych. W jednej z nich Honorata Kaczmarek podaje numer swojego mieszkania ówczesnemu szefowi policji Konradowi Kornatowskiemu.
Źródło: tvn24.pl, Bild.de
Źródło zdjęcia głównego: TVN24