Prokuratura odcina się od działań Krzysztofa Rutkowskiego ws. półrocznej Magdy. Twierdzi, że to, co zrobił pokrzyżowało jej plany. - Będziemy analizowali działania pana Rutkowskiego. Jeśli będzie ku temu powód, będziemy z urzędu wszczynać postępowanie - powiedział Mariusz Łączny z prokuratury w Katowicach.
Prokurator Łączny pytany o działania detektywa Rutkowskiego przypomniał, że biuro detektywistyczne nie współpracowało z prokuraturą.
Co więcej nie ukrywał, że działania Rutkowskiego pokrzyżowały plany śledczych. Chodzi o rozmowę, w której Katarzyna W. przyznała się detektywowi, że doprowadziła do nieumyślnej śmierci dziecka, upuściła je, a ono uderzyło o próg sypialni.
W efekcie tego policja musiała zatrzymać kobietę. Stało się to w piątek.
- Wykonywaliśmy mnóstwo czynności. Na ich podstawie planowaliśmy kolejne, kluczowe dla śledztwa, na przyszły tydzień. Zatrzymanie matki dziecka skomplikowało sytuację i zmusiło nas do podjęcia bardzo intensywnych czynności - powiedział prokurator Łączny, przypominając, że w ciągu 48 godzin po zatrzymaniu musi się rozstrzygnąć, czy podejrzany jest wypuszczany, czy śledczy wnioskują o tymczasowy areszt.
Prokurator Łączny przekonywał, że w śledztwie, które charakteryzowało się dużym skomplikowaniem, wykonano wiele żmudnych czynności. - To zasługa policjantów, którzy pracowali przy tym. Gdyby ta praca nie została im przerwana zatrzymaniem matki dziecka, dałaby te same efekty, a nawet lepsze - powiedział prokurator.
Pytany, czy śledczy zareagują jakoś na działania Rutkowskiego, Łączny stwierdził: - Będziemy analizowali działania pana Rutkowskiego, jeśli będzie ku temu powód, będziemy z urzędu wszczynać postępowanie
Konflikt między policją a Rutkowskim
Z kolei rzecznik prasowy śląskiej policji podinsp. Andrzej Gąska przekonywał, że wszystkie informacje, które przedstawił Rutkowski, były już wcześniej znane śledczym.
Rutkowski stwierdził z kolei, że chciał współpracować z policją, a po wszystkim nikt mu nie podziękował, choć - w jego opinii - powinien. - To nie są igrzyska, nam nie zależy na tym, żeby być pierwszymi. Jedno słowo "dziękuję" od komendanta głównego i wojewódzkiego, by wystarczyło - skwitował.
I dodał, że niepotrzebnie doszło do konfliktu w wypowiedziach między nim, a rzecznikiem Komendy Głównej Policji.
Podkreślił również, że zaniósł do prokuratury CD z nagraniem, na którym Katarzyna W. przyznaje się do nieumyślnego spowodowania śmierci i to był pierwszy, obok przesłuchania, dowód w sprawie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot. PAP