Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego zatrzymali w czwartek szczecińskiego adwokata Marka K. W wyniku prowakcji dziennikarskiej "Superwizjera TVN" udało się ustalić, że mecenas gotowy był za 65 tys. zł sfałszować testament. Teraz grozi mu do 10 lat więzienia.
Sprawę ujawnili dziennikarze "Superwizjera TVN", do których od pół roku docierały sygnały na temat nielegalnej działalności mecenasa Marka K. Reporterka poprosiła adwokata o pomoc, tłumacząc, że dwa miesiące temu zmarła jej matka, nie zostawiwszy po sobie testamentu. Wyjaśniła, że ma również dwóch braci i chciałaby uniknąć walki o spuściznę po mamie.
- Okoliczności, o których pani mówi, nie są mi obce - przyznał adwokat. - Prowadziłem już taką sprawę, gdzie pomogłem - mówił także. Następnie mecenas zapytał, czy kobieta dysponuje dokumentami lub listami, które pisała matka. - Pisma do urzędu, listy do ciotki, wujka, pocztówki - wyliczał. Ostatecznie "klienci" umówili się z adwokatem na spreparowanie testamentu, który miał się "odnaleźć w podomce" zmarłej matki. Wszystko za 65 tys. zł.
Zawiadomieni przez dziennikarzy funkcjonariusze CBŚ zatrzymali adwokata w dniu, w którym umówił się z reporterką "Superwizjera" na odbiór sfałszowanego testamentu. Jak podaje "Superwizjer" w sporządzeniu testamentu adwokatowi miała pomóc - jak to ujął - "firma zewnętrzna".
CBŚ zabezpieczyło też ponad 700 akt spraw prowadzonych przez kancelarię Marka K.
Teraz sam potrzebuje adwokata
Adwokat przebywa obecnie w areszcie, a prokuratura postawiła mu już zarzuty, m.in. brania udziału w fałszowaniu dokumentów i w oszustwie. Prokurator wystąpił również do sądu o tymczasowy areszt.
- Prokurator skierował wniosek o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztowania - mówiła TVN24 Małgorzata Wojciechowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. - Wniosek prokuratora został uwzględniony. Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie na okres dwóch miesięcy, ale wyznaczył również kwotę poręczenia majątkowego w wysokości 300 tys. zł. Wpłacenie tego poręczenia będzie skutkowało uchyleniem tymczasowego aresztu.
Adwokata czeka również postępowanie dyscyplinarne, które rozpoczęła już Szczecińska Rada Adwokacka.
Co z tajemnicą adwokacką?
Kontrowersje wśród członków Rady Adwokackiej wzbudził natomiast fakt zabezpieczenia przez prokuraturę akt spraw prowadzonych przez Marka K. Zgodę na wgląd do akt wydał prokuratorom sąd, jednak członkowie Rady obawiają się, że może naruszona zostać tajemnica adwokacka.
Zdaniem Włodzimierza Łyczywka z Okręgowej Rady Adwokackiej w Szczecinie, nie jest pożądane, aby prokuratura mogła zaglądać do akt spraw, w których zawarte są tajemnice powierzane mecenasom przez klientów. - To jest niewyobrażalna rzecz od dwóch tysięcy lat, od kiedy istnieje pomoc prawna - mówił Łyczywek w TVN24.
Miał już sprawę dyscyplinarną
Marek K. w 2006 r. został już raz ukarany przez sąd dyscyplinarny karą grzywny - ponad 3 tys. zł i pięcioletnim zakazem opieki nad aplikantami. "Karę dyscyplinarną orzeczono, gdyż mecenas nie powiadomił swojej klientki o niekorzystnym dla niej wyroku, wobec czego musiała ona zapłacić kilka tysięcy karnych odsetek. Sąd Najwyższy podtrzymał wskazany wyrok sądu dyscyplinarnego. Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze, mecenas nie respektował postanowienia sądu i cały czas prowadził aplikanta" - podaje "Superwizjer".
Autor: kg//kdj / Źródło: "Superwizjer TVN"
Źródło zdjęcia głównego: TVN