Mogą pracować 14 godzin na dobę, spać w prowizorycznym barakowozie i jeść raz dziennie - zachwala tanią siłę roboczą poznańska firma specjalizująca się w sprowadzaniu Chińczyków do pracy w Polsce. O nielegalnym procederze wykorzystywania obcokrajowców ze Wschodu pisze "Dziennik".
Chińczycy pracują w Polsce w warunkach urągających ludzkiej godności. Nie podlegają polskiemu kodeksowi pracy, nie mają urlopów, są niezwykle tanią i niewymagającą siłą roboczą - pisze "Dziennik" cytując fragment prospektu reklamowego poznańskiej firmy P&L. Reklama, rozsyłana pocztą elektroniczną, ma zachęcać polskich przedsiębiorców do zatrudniania obywateli Chin.
- To skandaliczne nadużycie. Obcokrajowcom pracującym w Polsce trzeba zapewnić przynajmniej takie same warunki jak Polakom - tłumaczy na łamach gazety profesor Krzysztof Rączka, ekspert od prawa pracy z Uniwersytetu Warszawskiego. - Wszystko wskazuje na to, że w tej ofercie złamano nawet Kodeks karny, czyli doszło do przestępstwa przeciwko prawom pracowniczym - dodaje.
Handel ludźmi i wieprzowiną
Jak dowiedział się "Dziennik", prezesem P&L jest Chińczyk Piao Xiang Kui. Spółka została zarejestrowana w 2003 roku. Zajmuje się eksportem mięsa wieprzowego z Polski do Chin, Korei, Japonii i Wietnamu, a także nagabywaniem obywateli Chin do pracy w Polsce. Ta oferta zdobyła już spore grono klientów. - To bardzo chłonny rynek. Jest bardzo duże zainteresowanie naszymi usługami - tłumaczy jeden z pracowników firmy. Sprowadzenie nad Wisłę jednego Chińczyka kosztuje jego przyszłego pracodawcę 3150 złotych - pisze "Dziennik".
Godzą się, bo w domu mają gorzej
Chińczycy godzą się na niezgodną prawem pracę w Polsce, bo zarobią tu i tak znacznie więcej niż u siebie w kraju. - Dla zwykłego robotnika w Chinach atrakcyjna jest już pensja rzędu 300 dolarów - tłumaczy Sylwester Szafarz, były konsul generalny RP w Szanghaju, a obecnie dyrektor Polsko-Chińskiej Izby Gospodarczej. - Właśnie dlatego oferty z Polski budzą w Państwie Środka duże zainteresowanie, a pracujący w Polsce Chińczycy niezwykle rzadko skarżą się na trudne warunki - dodaje Szafarz.
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN24