Z trudnością porusza się o kulach i prawie nie wychodzi z domu. A jeszcze sześć lat temu był zupełnie zdrowym dwudziestolatkiem. Życie Zbyszka zmieniło się w feralną sylwestrową noc. Brutalnie pobity przez dwa lata walczył o zdrowie w szpitalu. A jego oprawcy zamiast płacić zasądzoną rentę, wynajęli detektywa.
Bili i dusili paskiem
- Tak coś czułam, mówiłam żeby nie jechał na te planty. Ale mówił: mamo, fajna muzyczka – wspomina wieczór sprzed sześciu lat mama Zbyszka. Jej obawy niestety sprawdziły się bardzo szybko. Kiedy po imprezie w parku w Bielsku Podlaskim chłopak wracał do domu, napadła go kilkuosobowa grupa nieznajomych. Był bity i duszony paskiem. Do szpitala trafił w stanie krytycznym.
Sparaliżowany od szyi w dół na szpitalnym łóżku spędził w sumie dwa lata. Po długich godzinach rehabilitacji, dziś jest w stanie poruszać się o kulach.
Renta, której nie ma
Sprawców napadu udało się wprawdzie znaleźć, ale sąd potraktował ich dość łagodnie. Za pobicie dostali po dwa lata w zawieszeniu i dozór kuratora. Mieli też wpłacać swojej ofierze 5 tys. zł renty. Pieniędzy nie chcą płacić, bo – jak twierdzą – Zbyszek jest już w dużo lepszym stanie. Dowodem mają być podobno zdjęcia zrobione mężczyźnie przez wynajętego przez sprawców pobicia detektywa.
Stan zdrowia Zbyszka mają teraz ocenić sądowi biegli. Decyzja, czy skazani będą musieli płacić dalej i wyrównać nie wpłacone środki, ma zapaść na początku kwietnia.
as/tr
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24