Jakub Rene Kosik ma 27 lat i jest didżejem. Jego utwór "Mekka" zainteresował muzułmańskich ekstremistów. Tak, że grozili mu śmiercią.
Pierwsza groźba pojawiła się w wigilijną noc 2009 roku, chwilę po północy. Producent muzyczny Jakub Rene Kosik odszedł od stołu i odpalił Facebook’a:
„Usuń kawałek albo zginiesz psie”. Z każdą minutą napływały kolejne pogróżki: „Zadarłeś z Islamem”, „Nigdy nie wybaczymy ci tego, co zrobiłeś naszej religii. Zabawiłeś się nami, teraz my będziemy się bawić tobą”, „Jesteśmy wszędzie. Zapomnij o międzynarodowej karierze”.
Do rana otrzymał ponad 300 wiadomości. W tym od 8-latka, najprawdopodobniej z Francji: „Jakub Rene Kosik – zginiesz psie”.
Fundamentalistom nie spodobał się utwór „Mekka”, który polski didżej umieścił na internetowej stronie sklepu muzycznego. A dokładniej - wstawka z modlitwą muzułmańskich imamów. Kilka lat wcześniej brytyjska grupa Faithless miała podobny problem z utworem „God Is a DJ”.
– Uśmiechnąłem się głupio i powiedziałem dziewczynie „chyba chcą mnie zabić za utwór”. W pierwszej chwili nie zareagowała – wspomina Jakub. – Później wpadła w histerię – dodaje.
Kosik spędzał wigilię u jej rodziców. – Dlaczego nie pomyślałeś o bliskich? – powtarzała w płaczu matka dziewczyny. – To terroryści. Mogą już po do nas jechać! – krzyczała.
„Lepiej wykasuj, inni kasowali”
– Miałem mieszane uczucia – opowiada Kosik. – Najpierw pomyślałem „jest fajnie, będzie promocja”. Później zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie skrzywdziłem tych ludzi. Ale mój utwór miał być hołdem dla ich kultury. Na końcu ogarnął mnie lęk – przyznaje didżej.
Najpierw pomyślałem jest fajnie, będzie promocja. Później zacząłem się zastanawiać, czy przypadkiem nie skrzywdziłem tych ludzi. Ale mój utwór miał być hołdem dla ich kultury. Na końcu ogarnął mnie lęk jrk
Z tego lęku nie przespał nocy. Do rana odpisywał na maile z pogróżkami. Każdemu z osobna: „Przepraszam, nie chciałem urazić Twoich uczuć religijnych”.
I czytał nowe listy od fundamentalistów z Francji, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Turcji i krajów afrykańskich: „Tutaj jest link do filmu z tym psem. A tutaj link do myspace. Obejrzyjcie i zapamiętajcie dokładnie ten ryj” ; „Następnym razem zapytaj nas o zgodę”.
Didżej radiowy z jednego z państw afrykańskich (Kosik nie chce zdradzić jego personaliów, ani kraju z którego pochodzi) radził: „Lepiej wykasuj ten utwór. Didżeje, którym wcześniej grożono, zawsze się uginali”.
Kosik skasował utwór. Ataki ustały.
Blef?
– To była gruba afera. Wiele osób w środowisku producenckim podejrzewało Kubę, że to celowy chwyt marketingowy – mówi Marcin Żyski, znajomy Kosika i redaktor naczelny „DJ Magazine”.
– Czy naprawdę myślicie, że chciałoby mi się to wszystko fabrykować? – irytuje się Kosik i pokazuje dziesiątki screenów stron internetowych z groźbami.
– Minęły trzy tygodnie. Czy dzięki pogróżkom zyskałeś na popularności? Masz więcej zaproszeń na imprezy? – pytam.
– Nie odczuwam większego zainteresowania – odpowiada. – Mam tylko żal, że zostałem tak potraktowany przez fundamentalistów. I współczucie, że nie są w stanie spojrzeć na sprawę bardziej liberalnie – dodaje.
Wspólna modlitwa
– Ta reakcja jest zapewne konsekwencją złego traktowania muzułmanów w państwach zachodniej Europy, gdzie czują się obywatelami drugiej kategorii. W Polsce nasza sytuacja jest dużo lepsza – tłumaczy Grzegorz Bogdanowicz, przewodniczący Warszawskiej Gminy Wyznaniowej Muzułmańskiego Związku Religijnego. – Proszę też nie myśleć, że wszyscy muzułmanie to fundamentaliści – dodaje.
– To znaczy, że dialog między muzułmanami a chrześcijanami jest możliwy? – pytam Bogdanowicza.
– Co ja panu będę opowiadał. Proszę przyjść na coroczną wspólną modlitwę. Najbliższa odbędzie się 26 stycznia w Katedrze Diecezji Warszawsko-Praskiej pod wezwaniem św. Floriana – odpowiada.
W ubiegłym roku wspólna modlitwa odbyła się w meczecie. Trzysta osób – muzułmanie i katolicy – wymieszali się w ławach, czytali Koran i Biblię, modlili się do Allaha i Boga w trzech osobach.
Od pierwszego spotkania minęło 12 lat. Na stronie internetowej Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów zwracam uwagę na pierwszy punkt Deklaracji Programowej:
„Świat współczesny stoi przed wieloma trudnymi wyzwaniami, które będą coraz silniej zaznaczały swoją obecność w XXI wieku. Cała społeczność świata staje przed takimi problemami jak pluralizm społeczny i narodowościowy, wzrost nacjonalizmów i agresji w stosunkach międzyludzkich, perspektywa konfliktów cywilizacji [...]. Stają przed tymi problemami również wyznawcy dwóch największych religii monoteistycznych – chrześcijaństwa i islamu. Wymaga to dialogu, współpracy wzajemnego poszanowania dla obrony tych obszarów, form życia społecznego, które są wspólne dla katolików i muzułmanów”.
Daleko do zgody
Do ekumenizacji dwóch światów jest jeszcze daleko. Być może nigdy nie nastąpi – uważają zgodnie orientaliści i religioznawcy. Islam, podobnie jak chrześcijaństwo, czy nawet polski katolicyzm są silnie zatomizowane. Każda z religii pozostawia miejsce na ekstremizm.
„Przepaść dzieli Kościół toruński od tischnerowskiego. A co dopiero powiedzieć o tym co dzieli Islam od chrześcijaństwa? – przeczytamy na jednym z for religioznawczych.
Szansy na pojednanie nie widzi też prof. Marek Dziekan, kierownik Katedry Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki Uniwersytetu Łódzkiego.
– Dialog między islamem a chrześcijaństwem nie jest możliwy w skali globalnej. Mówimy o podobieństwach, o wierze w jednego Boga, ale Bóg chrześcijan występuje w trzech osobach – tłumaczy prof. Dziekan. – Do dialogu dążą co najwyżej pojedyncze osoby, ale nie cały świat muzułmański. Chrześcijan może poprowadzić papież, a kto miałby poprowadzić muzułmanów? Imam? – pyta profesor.
Religie miłości
Podczas corocznych spotkań w ramach Akademii Sztuk Przepięknych na Przystanku Woodstock, młodzież z całej Polski ma okazję poznać islam z ekumenicznej strony.
– Chcieliśmy stworzyć klimat międzykulturowego dialogu. Zaprosiliśmy księdza katolickiego Wojciecha Drozdowicza, rabina i islamskiego imama – opowiada Jerzy Owsiak, organizator Przystanku Woodstock i szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. – Każdy z nich opowiadał o swojej religii – pełnej miłości i szacunku do inności – dodaje Owsiak.
Wykłady z udziałem przedstawicieli judaizmu, islamu i katolicyzmu gromadziły tłumy. Na każdym było ok. tysiąca osób. – Młodzież chłonęła treści, które przekazywali nasi goście. Wielu woodstockowiczów, na spotkaniu z imamem, pierwszy raz usłyszało, że muzułmanie to nie terroryści – dodaje.
Samobójstwo i zabijanie bliźniego to najcięższy grzech w islamie gb
Cel: ekumenizm
Nieopodal sceny głównej Przystanku Woodstock zainstalowano namiot Pokojowej Wioski Kryszny, wokół którego krążyli redemptoryści. Z Biblią i krzyżami zniechęcali młodzież do odwiedzenia miejsca poświęconego bogu hindusów.
–Jestem ateistą, ale wychowanym w szacunku do odmiennych religii i poglądów filozoficznych – mówi Jakub Rene Kosik.
– Czy Koran pozwala zabijać? – pytam przewodniczącego Warszawskiej Gminy Wyznaniowej MZR Grzegorza Bogdanowicza.
–Samobójstwo i zabijanie bliźniego to najcięższy grzech w islamie – odpowiada.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: zdj. autora/TVN24