21-letni Damian S., jeden z trzech mężczyzn podejrzewanych o śmiertelne pobicie mieszkańca Tarnobrzega (Podkarpackie), został aresztowany na trzy miesiące - dowiedziała rzeszowska "Gazeta Wyborcza". Drugi zatrzymany 21-latek został zwolniony do domu, a 16-latek trafił do schroniska dla nieletnich.
Z informacji gazety wynika, że według prokuratury aresztowany Damian S. był wobec ofiary najbardziej agresywny. W pobiciu 34-letniego mężczyzny brali udział jeszcze Kamil W. i Kamil M.
- Damianowi S. i Kamilowi W. postawiliśmy zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym. Pierwszemu grozi do 10 lat wiezienia. Drugi stanie przed sądem dla nieletnich - powiedziała dziennikowi Marta Mruk-Walczyk z Prokuratury w Tarnobrzegu.
Prokuratura wnioskowała też o aresztowanie Kamila M., ale sąd wniosek odrzucił.
34-latek zmarł w szpitalu
Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę. Po północy policyjny patrol zauważył leżącego na chodniku mężczyznę. Obok stał inny mężczyzna, który przez telefon komórkowy wzywał pogotowie. Jak się okazało, obaj zostali pobici.
- Leżący na chodniku nie dawał oznak życia, nie był wyczuwalny u niego puls. Policjanci przystąpili do reanimowania pobitego. Przyjechała też karetka pogotowia i po kilkunastu minutach funkcje życiowe mężczyzny zostały przywrócone. 34-letni mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala, niestety mimo wysiłków lekarzy kilkanaście godzin później zmarł - powiedział Bartosz Wilk z zespołu prasowego podkarpackiej policji.
Pijani chcieli zapalić?
Policja rozpoczęła poszukiwania i zatrzymała dwóch uciekających 21-latków. Obaj byli pijani. Każdy z nich miał ponad 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu. Po kilku godzinach zatrzymano trzeciego ze sprawców.
Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że sprawcy podeszli do idących ulicą mężczyzn i zażądali papierosa. Gdy spotkali się z odmową, zaczęli bić mężczyzn. Wilk dodał, że prawdopodobnie w niedzielę zostaną im przedstawione zarzuty.
Dwaj pełnoletni mężczyźni za popełnione przestępstwo odpowiedzą przed sądem. Najmłodszy z napastników stanie przed sądem dla nieletnich. Trwa wyjaśnianie okoliczności zdarzenia.
Źródło: PAP, "Gazeta Wyborcza"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24