Pozwy o wysokie odszkodowania przeciwko reżyserowi filmu "TW Bolek", szefowi TVP i prezesowi IPN zapowiedział Lech Wałęsa. - Wszyscy, którzy rozpowszechniają bzdury, powinni ponieść wysoką karę - powiedział we Wrocławiu były prezydent.
Wałęsa, w rozmowie z dziennikarzami, odniósł się do wyemitowanego w środę przez TVP filmu „TW Bolek”. Wystąpili w nim historycy IPN Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, którzy opowiadali, w jaki sposób powstała książka „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Wypowiadali się też kolega Lecha Wałęsy ze Stoczni Gdańskiej, Józef Szyler i funkcjonariusz SB współprowadzący teczkę "Bolka", Janusz Stachowiak. Z filmu wynikało jednoznacznie, że Wałęsa to TW „Bolek”. I że jako prezydent niszczył dokumenty SB na swój temat. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Były prezydent przyznał, że nie oglądał filmu. - Ale z komentarzy wiem, że jest zły. Jeśli po 40 latach pokazuje się komuś dokument, i on pamięta, to ile to kosztowało, żeby pamiętał? (chodziło o funkcjonariusza SB – red.) – pytał Wałęsa.
Przyznał, że szef TVP Andrzej Urbański, chciał żeby wziął udział w programie, po emisji filmu. – Byłem bardzo zajęty. A poza tym miałbym uwiarygodnić paszkwil, na który wcześniej się nie zgadzałem? – mówił były prezydent.
Pytany o wykorzystane w filmie sceny z innego dokumentu, na którym widać, jak drze materiały, odpowiedział: - Coś takiego miało miejsce to prawda, ja wtedy bardzo się spieszyłem, a wiedziałem, że mają takie pasztety, że szkoda słów. I dlatego powiedziałem, że nie będę rozmawiał z każdym nawiedzonym, który ma jakieś papiery i pomysły – mówił były prezydent. - To nie są oryginały. Nigdy ich nie mieli, dla sądu są to jakieś nic nie znaczące papiery, wszystkie sprawy przegrają.
Wałęsa zapowiedział, że pozwie reżysera filmu „TW Bolek”, szefa TVP i prezesa IPN. - Będzie pozew przeciwko wszystkim, którzy bzdury rozpowszechniają, dla tych na państwowych posadach kara będzie szczególnie wysoka – zapowiedział były prezydent. I dodał, że zażąda nawet 20 mln złotych.
Zastrzegł jednocześnie, że nie chce żeby podatnik płacił za nieudolnych polityków, dlatego będzie pozywał osoby, a nie instytucje.
Pytany o wypowiedź byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który stwierdził, że „teczki Wałęsy były czyszczone”, odpowiedział: - Słyszałem bzdury, chciałem zobaczyć, czy te bzdury mają jakieś potwierdzenie (w dokumentach SB - red.). Po drugie wiedziałem, że miałem nad moim łóżkiem zamieszczoną kamerę i chciałem, zobaczyć, czy nie jesteśmy z żoną źle ujęci. Sprawdziłem to, i zwróciłem akta – powiedział Wałęsa, zastrzegając że w materiałach, jakie dostał z MSW nie było niczego wartościowego.
- Gdyby było tam zobowiązanie do współpracy, i gdybym to zniszczył, to nie byłbym w porządku, ale jeśli niszczę papier, który nic nie znaczy, ksero, to jaki jest sens niszczenia – pytał retorycznie były prezydent.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24