Postępowanie "o zakłócanie porządku" toczy się przeciwko policjantom, którzy, prawdopodobnie pod wpływem alkoholu, pobili się w jednym z domów dziecka w Lęborku. Grozi im nawet wydalenie ze służby. Dzieci zajścia nie widziały.
O zajściu z udziałem policjantów z Gdańska, którzy stacjonowali w Lęborku powiadomiła we wtorek około południa dyrekcja domu dziecka. Jak mówi TVN24 rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Joanna Kowalik-Kosińska najpewniej doszło między nimi do sprzeczki, w wyniku której zniszczone zostały drzwi. Trwa postępowanie wyjaśniające. Za zakłócanie porządku grozi policjantom nagana, obniżenie stopnia służbowego a nawet wydalenie ze służby.
Trwa ustalanie, czy popełnili ponadto wykroczenie polegające na wniesieniu na teren domu dziecka alkoholu. Wiadomo, że część z nich, tuż po bójce była pod wpływem alkoholu. - Pięć osób poddało się badaniu alkomatem. Okazało się, że spożywali alkohol - powiedziała Kowalik-Kosińska.
Wiadomo, że w trakcie zdarzenia byli oni po służbie.
Wciąż nie wiadomo, co się stało
W placówce przy ul. Gdańskiej w Lęborku, będącej m.in. domem dziecka, stacjonowało kilkunastu funkcjonariuszy oddziałów prewencji z Gdańska. Policjanci przyjeżdżają do Lęborka na kilka dni jako wsparcie dla lokalnej policji i wynajmują pomieszczenia od domu dziecka. W trakcie zdarzenia przebywało ich tam 15, ale trzech z nich było na przepustce. Wszyscy zostali oddelegowani do Gdańska. Wiadomo, że policjanci mieli osobne wejście do budynku, a z wychowankami domu dziecka dzielili tylko jadalnię. Dzieci nie widziały całego zdarzenia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24