- Z naszego porwania nikt nie wyciągnął żadnych wniosków - mówi TVN24 kapitan porwanego w 2008 roku u wybrzeży Somalii supertankowca "Sirius Star" Marek Niski. - Wiedza jaką posiadam mogłaby się niezwykle przydać w obecnej sytuacji - dodał.
W Polsce działania medialne są ważniejsze niż zdobywanie wiedzy. Marek Niski o działaniach polskich służb
Członek załogi "Sirius Star" przyznał, że w innych krajach takie działania służb są "normalne", w Polsce "działania medialne są ważniejsze niż zdobywanie wiedzy".
Siłą jest ryzykownie
Niski powiedział także, że w jego opinii wysłanie w rejon działań piratów jednostki specjalnej jest najgorszym rozwiązaniem. - Najważniejsze jest życie załogi, a każda próba siłowego jej uwolnienia jest bardzo ryzykowna - powiedział marynarz. Dodał, że w początkowych chwilach po porwaniu najważniejszą rolę do odegrania ma kapitan uprowadzonej jednostki. - Ludzie patrzą na niego i wierzą, że on jest w stanie przeprowadzić ich przez to bezpiecznie - opowiadał Niski.
Przyznał również, że póki piraci nie poznają dobrze statku jest nadzieja na odbicie załogi siłą. - Później z lądu przybywa dużo więcej bandytów i mają więcej broni. Wtedy jest już za późno na odbijanie załogi - ocenił marynarz uwolniony z rąk piratów.
Do porwania supertankowca saudyjskiego "Sirius Star" z 300 tys. ton ropy w zbiornikach doszło w listopadzie zeszłego roku. Wśród członków załogi tej jednostki było dwóch Polaków. Statek został uwolniony 9 stycznia, po otrzymaniu przez porywaczy 3 mln dolarów okupu. Była to najbardziej spektakularna akcja piratów.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. Ryszard Kuźniewicz