- Jeśli będzie taka okazja, to ja nikomu nie odmawiam spotkań - powiedział w "Jeden na Jeden" w TVN24 wicepremier i minister gospodarki Janusz Piechociński, pytany czy spotka się z protestującymi w Warszawie związkowcami. - Musimy zdefiniować, w jakiej roli przychodzą liderzy związkowi. Przychodzą z postulatem obalenia rządu - dodał.
Dziś rozpoczęły się w stolicy czterodniowe Ogólnopolskie Dni Protestu przeciwko polityce rządu pod hasłem "Dość lekceważenia społeczeństwa". Organizatorzy zakładają, że w manifestacjach w środę weźmie udział łącznie 20 tys. osób. W sobotę ma ich być nawet 100 tys.
Protest organizują wspólnie trzy centrale związkowe: Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" i Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.
Otwartość rządu
Piechociński podkreślił, że "gdy ktoś puka do pańskiego domu i mówi, że chce pana wyprowadzić, a nie jest tylko służbą państwową tylko sąsiadem, to maleje w panu chęć do rozmowy".
- Po stronie odpowiedzialnej polityki parlamentarnej i po stronie związkowej dziś trzeba myśleć w kategoriach gdzie chronić i pomnażać polskie miejsca pracy. Wzywanie do obalania rządu, nawet przy tak wzniosłych postulatach społecznych dziś nie jest najlepszą receptą - ocenił Piechociński.
Dodał, że po stronie rządowej jest "wielka otwartość". - Postulaty związkowców odbierze jeden z moich dyrektorów. A już po zakończeniu protestów spotykam się także ze związkowcami - dodał wicepremier.
Pomysły wicepremiera
Piechociński odniósł się też kolejny raz do swojego pomysłu zmiany struktury rządu poprzez likwidację resortów: administracji i cyfryzacji, skarbu, sportu i turystyki, a także stworzenie resortu energii i środowiska oraz przywrócenie MSWiA. Wicepremier zgłosił do na początku września.
Dziś tak go uzasadniał: - Dziś widzimy bardzo wyraźnie, że w niektórych obszarach dotychczasowe podziały administracyjne są mało efektywne. Po uchwaleniu budżetu i po przyjęciu dużego trójpaku energetycznego warto wrócić, nie tylko wewnątrz rządu, do dyskusji czy mamy sprawne centrum myślenia strategicznego i czy turystyka to na pewno jest bliżej sportu a nie gospodarki. To nie jest działnie na jedną kadencję - powiedział minister.
Zapewnił, że nie jest "zadymiarzem". - Ani na ulicach, ani w rządzie i smuci mnie to, że polska polityka w części odjeżdża w kongresy, konferencje, albo piętnuje poszczególne grupy społeczne - dodał.
Autor: mn//gak / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24