Opiekunki z przedszkola integracyjnego w Sosnowcu nie pracują już z dziećmi. To efekt nagrania, które ujawnili reporterzy programu "Blisko Ludzi" w telewizji TTV. Pokazywał on jak wyglądała opieka nad przedszkolakami. Krzyki, wyzwiska i grożenie biciem miały uspokoić płaczące dzieci a opiekunkom zapewnić błogi spokój. Po nagłośnieniu sprawy kontrolę w przedszkolu przeprowadziło kuratorium. Są już pierwsze efekty.
Sprawę bulwersujących nagrań z przedszkola nr 56 w Sosnowcu program "Blisko Ludzi" ujawnił tydzień temu. Natychmiast zajęło się nią kuratorium w Sosnowcu.
- Po analizie dokumentacji jednoznacznie stwierdziliśmy, że nadzór pedagogiczny nie był sprawowany właściwie - przekonuje Grzeogrz Raczek z kuratorium. - Rozumiem, że takie sytuacje nigdy nie powinny się zdarzyć i że pani dyrektor w stosunku do swoich pracowników wyciągnie odpowiednie konsekwencje - dodaje.
Konsekwencje wyciągnięte
Po ponad tygodniu dyrektor przedszkola godzi się na spokojną rozmowę z reporterką. Wcześniej nie chciała o takiej słyszeć. - Podjęłam pewne decyzje po uzgodnieniu z organem prowadzącym. Pomoce nauczyciela zostały przesunięte na inne stanowiska, nie pracują już z dziećmi. Nauczycielka przebywa w tej chwili na zwolnieniu lekarskim - tłumaczy dyrektor przedszkola Ewa Capiga.
Kuratorium podkreśla jednak, że odpowiedzialność za całą sytuacje ponosi też dyrektor przedszkola. Kontrola dokumentów wykazała bowiem poważne nieprawidłowości. Dyrektor miała w nieodpowiedni sposób nadzorować pracowników.
Inne zdanie mają jednak w tej sprawie urzędnicy miejscy. Barbara Maroszek z Wydziału Edukacji UM w Sosnowcu powiedziała, że po kontroli w swoim zakresie nie uważa "za zasadne wniosku o wszczęcie postępowania do komisji dyscyplinarnej".
Autor: mn//bgr / Źródło: TTV
Źródło zdjęcia głównego: TTV