Z okna na drugim piętrze pewien zgierzanin wyrzucił 10-miesięcznego psa. Ciężko ranna suczka Beti trafiła do kliniki dla zwierząt, gdzie przeszła poważną operację. 52-letni mężczyzna został zatrzymany.
Do zdarzenia doszło 20 czerwca ok. godz. 14 na ul. Łęczyckiej w Zgierzu. Tego dnia psem opiekowała się znajoma właścicielki, która postanowiła wyjść z suczką na podwórko.
Wyrzucił i uciekł
Gdy schodziła po schodach kamienicy, szczeniak pobiegł za mężczyzną, który akurat szedł do sąsiada na drugim piętrze. - Szczekała i piszczała, więc poszłam po nią - opowiada Małgorzata Maciejak, świadek zdarzenia.
- Wtedy zobaczyłam, jak mężczyzna bierze ją i wyrzuca przez okno. Byłam jak sparaliżowana. Kobieta zawiozła psa do weterynarza. W tym czasie sprawca uciekł.
Inna z mieszkanek okolicy relacjonuje: - Widziałam tego pana, jak wziął psa, wychylił się z okna i rzucił jak worek ziemniaków.
- Stan psa był bardzo zły - przyznaje Jacek Szulc, który przyjął ranne zwierzę. Po reanimacji i ustabilizowaniu stanu, pies był operowany. - Przeżył, bo jest młody i ma silny organizm - dodaje weterynarz.
Teraz suczka ma śruby w szczęce i obandażowany pysk, dlatego je przez strzykawkę. Musi także chodzić w specjalnym gorsecie. - Przy wsparciu swoich właścicieli ma jednak szansę całkowicie wyzdrowieć - uspokaja lekarz.
Właściciele psa Zuzanna Gradowska i Kacper Jarosik sprawę zgłosili policji. Dzięki pomocy sąsiadów szybko udało się ustalić, kim jest sprawca i go zatrzymać.
Autor: rf//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24