Mundurowi wywracali się na krawężnikach, spadali z rowerów czy ze schodów. Potykali się przy wieszaniu firanek, czy myciu żyrandoli. Ślizgali się na mokrej podłodze i zaczepiali się o próg samochodu. Przed wypadkami kupili po kilka polis ubezpieczeniowych. Otrzymali w sumie ponad milion złotych odszkodowań. Teraz przygląda się im prokurator i stawia zarzuty.
W większości do wypadków dochodziło poza pracą, kiedy hobbystycznie jeździli rowerem, wracali ze sklepu do domu czy wynosili śmieci. Zarzuty usłyszało dotychczas 11 osób. To czterech strażników granicznych, dwóch strażników więziennych, cztery osoby cywilne i lekarz ortopeda z Parczewa, który jednocześnie bywał orzecznikiem w firmach ubezpieczeniowych.
- Ponad milion złotych to pieniądze, które zostały wypłacone przez firmy odszkodowawcze w ramach realizacji polis na rzecz osób, które są na razie podejrzane – zaznaczył prokurator Marcin Kołodziejczyk, który prowadzi sprawę strażników.
Ta kwota wciąż jest poddawana weryfikacji. Prokurator sprawdza, czy wypłacone odszkodowania były skutkiem przestępstwa czy były zgodne z rzeczywistymi urazami. Odszkodowania wynosiły od blisko tysiąca do ponad 20 tysięcy złotych.
Urazy
Pierwsze śledztwo w sprawie wyłudzeń odszkodowań przez strażników granicznych w 2017 roku wszczęła Prokuratura Rejonowa w Chełmie. O nieścisłościach zawiadomiło ją Biuro Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej. Początkowo postępowanie przygotowawcze dotyczyło trzech funkcjonariuszy SG, ale zostało umorzone. Pełnomocnik jednej z firm ubezpieczeniowych zaskarżył tę decyzję. Sąd ją uchylił. W listopadzie 2018 roku śledztwo przejęła Prokuratura Regionalna w Lublinie. Wtedy jego zakres został rozszerzony o kolejne osoby, także ze służby więziennej i o członków rodzin strażników, którzy korzystali z dodatkowego preferencyjnego ubezpieczenia grupowego.
- Funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej na podstawie postanowień wydanych przez prokuraturę w czerwcu 2019 roku dokonali zatrzymania czterech funkcjonariuszy Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie, którym następnie prokurator przedstawił zarzuty popełnienia przestępstw. Po przedstawieniu funkcjonariuszom SG zarzutów, komendant Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie zawiesił ich w czynnościach służbowych. Aktualnie trzech z nich pozostaje w służbie, jeden został zwolniony – poinformowała tvn24.pl, chor. szt. Karolina Miklaszewska-Gozdecka.
Śledztwo jest na etapie weryfikowania ustaleń, które dały podstawę przedstawienia 11 osobom zarzutów. Prokuratura gromadzi dokumentację z likwidacji szkód, by wyjaśnić zakres procederu z lat 2012-2018. Prokurator sięga nawet do 2010 roku i sprawdza, czy podejrzane i podejrzewane osoby korzystały z umów. Mundurowi podpisywali polisy od następstw nieszczęśliwych wypadków w kilku firmach ubezpieczeniowych jednocześnie. Część zbadanych spraw mogła zaistnieć w rzeczywistości i być zgłoszona do firm ubezpieczeniowych.
- Część tych zdarzeń ma charakter fikcyjny, albo dokumentacja medyczna została tak sporządzona, by odszkodowania były wyższe – zaznacza prokurator Kołodziejczyk.
Lekarz ortopeda
Ortopeda i chirurg z Parczewa ma zarzuty za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji medycznej z pomocnictwem do wyłudzania odszkodowań. - Sporządzał dokumentację medyczną w taki sposób, by podkoloryzować obrażenia, bądź stwierdzał nieprawdę w dokumentach, co powodowało, że te osoby w ogóle dostawały odszkodowania, albo wyższe niż należne w rzeczywistości - mówi prokurator Kołodziejczyk.
- Z aktualnych ustaleń wynika, że otrzymywał zapłatę za wizytę lekarską według cennika. Pytanie, czy otrzymywał dodatkowe wynagrodzenie z tego tytułu. To jeszcze ustalamy - dodaje prokurator.
Piotr R. nie był dotychczas karany. Został aresztowany w maju. Sąd przedłużył mu areszt o kolejne trzy miesiące. Jeżeli ktoś czerpie stałe źródło dochodów z przestępstwa wtedy prokuratura stosuje przepisy związane z przestępstwem multirecydywy. W takim wypadku zmieniają się okres zawieszenia wykonywania kary i inne warunki związane z przedterminowym zwolnieniem. Lekarzowi może grozić maksymalnie do 12 lat więzienia, o czym ostatecznie zadecyduje sąd.
- Były też sytuacje, że ten lekarz zajmował się ocenianiem uszczerbku na zdrowiu jako orzecznik z ramienia firm ubezpieczeniowych - Kołodziejczyk mówi o ustaleniach swego śledztwa.
Prokuratura ustaliła co najmniej dwie sprawy, gdzie ortopeda oceniał dokumentację, którą sam wytwarzał w procesie leczenia pacjenta.
Rozwojowy charakter sprawy
Prokuratura ustala kolejne osoby i wszystkie zdarzenia, które mogą wchodzić w zakres śledztwa. Sprawdza też członków rodzin, którzy mogliby uczestniczyć w wyłudzaniu odszkodowań.
Mundurowi składają wyjaśnienia. Część z nich przyznaje się do winy, ale prokuratura nie zdradza szczegółów zeznań. Za oszustwo grozi im do ośmiu lat więzienia. Śledztwo w prokuraturze w Lublinie przedłużono do lutego 2020 roku.
Autor: nina/gp / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock