Wszyscy zdali ten egzamin i zdołali wspiąć się ponad urazy. Postawa ludzi, instytucji i polityków jest nie do przecenienia - powiedział premier Donald Tusk, przedstawiając w Sejmie informację o działaniach rządu podjętych po katastrofie pod Smoleńskiem. I dodał: - Teraz stoimy przed najtrudniejszym zdaniem: wyjaśnieniem przyczyn wypadku i ewentualnej winy.
Szef rządu powtórzył to, co mówił już podczas środowej konferencji - państwo znalazło się w trudnej sytuacji, administracja państwowa musiała natychmiast działać, i w tych działaniach się sprawdziła.
Staraliśmy się przez te trzy tygodnie uciekać od jakichkolwiek politycznych kontekstów i fakt, że atmosfera odpowiedzialnej powagi towarzyszyła prawie wszystkim uczestnikom tych działań, umożliwił pełne zabezpieczenie rodzin, sprawne przeprowadzenia identyfikacji i sprowadzenie ciał. Myślę, że mamy poczucie, tu na tej sali, że wszyscy ten egzamin zdali Tusk
- Staraliśmy się przez te trzy tygodnie uciekać od jakichkolwiek politycznych kontekstów i fakt, że atmosfera odpowiedzialnej powagi towarzyszyła prawie wszystkim uczestnikom tych działań, umożliwił pełne zabezpieczenie rodzin, sprawne przeprowadzenia identyfikacji i sprowadzenie ciał. Myślę, że mamy poczucie, tu na tej sali, że wszyscy ten egzamin zdali - stwierdził premier.
Śledztwo? "W warunkach całkowitej niezależności"
Jednocześnie podkreślił, że obecnie zarówno Polska, jak i Rosja stoją przed najtrudniejszym zadaniem, polegającym na wyjaśnieniu przyczyn katastrofy i ewentualnie winy.
- Ważne jest także, aby zweryfikować i wykluczyć niektóre te najbardziej drastyczne, radykalne, czasami zdumiewające hipotezy, pojawiające się w przestrzeni publicznej - powiedział Tusk.
Szef rządu podkreślił, że Prokuratura Generalna - równolegle do rosyjskiej - będzie prowadziła śledztwo w warunkach "pełnej niezależności" od polskiego rządu. – Nie mam powodów, by sądzić, że prokuratura będzie postępowała inaczej - powiedział.
Dodał, że jest przekonany, że wszyscy bez wyjątku zdają sobie sprawę, jak szczególne jest to śledztwo, jak wielka jest to katastrofa i dlatego nie ma wątpliwości, co do obiektywizmu oraz politycznej neutralności osób i instytucji, które uczestniczą w procesie wyjaśniania przyczyn tragedii.
Premier przypominając, że szef MSWiA Jerzy Miller stoi od środy na czele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (Edmund Klich zrezygnował, by nie łączyć tej funkcji z funkcją przedstawiciela akredytowanego przy komisji rosyjskiej), zapewnił, że obejmie nad nią osobisty nadzór. Zastrzegł jednocześnie, że PKBWL nie będzie określać winy, sformułuje natomiast opinie, jak postępować, by nie dochodziło do takich sytuacji, jak katastrofa pod Smoleńskiem.
Rosjanie? "Nie ma zarzutów"
Raport o smoleńskiej katastrofie - jak poinformował premier - sporządzi rosyjska komisja badająca - zgodnie z konwencją chicagowską - okoliczności tragedii, będzie on jednak również oceniany przez akredytowanego przedstawiciela naszego kraju (jest nim Edmund Klich - red.). - Polska będzie mogła zgłaszać uwagi - zapewnił Tuska.
Do tej pory - jak podkreślił premier - ze strony polskiej prokuratury, jak i ze strony akredytowanego przy rosyjskiej komisji przedstawiciela Polski, nie dostał informacji, aby coś było nie tak, co mogłoby zakwestionować dobrą wolę i gotowość do pełnej współpracy ze rosyjskiej strony. - Nie zrzuca z nas to obowiązku ciągłej koncentracji i egzekwowania uprawnień strony polskiej, wynikających z przepisów i zasad, jakie ze stroną rosyjską ustaliliśmy - podkreślił premier.
"W czarnych skrzynkach nie ma sensacji"
W środę szef rządu o dotychczasowych działaniach wyjaśniających okoliczności w sprawie katastrofy prezydenckiego samolotu mówił na specjalnej konferencji prasowej. Tusk powiedział m.in., że przerwanie pracy niektórych urządzeń w samolocie, który rozbił się pod Smoleńskiem, może wskazywać, iż katastrofa nastąpiła o godz. 8.41 (a nie jak podawano o godz. 8:56).
Zastrzegł jednak, że nie zostało to definitywnie stwierdzone. Szef rządu dodał też, że jest wśród tych osób, które otrzymały informacje, że dotychczasowy etap odsłuchiwania tzw. czarnych skrzynek nie wnosi żadnych istotnych, sensacyjnych rozstrzygnięć. Jak mówił, przyczyną katastrofy nie była awaria czy eksplozja w samolocie.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24