Niemożliwe jest technicznie, taktycznie, operacyjnie dokonanie jakiejkolwiek analizy, czy nawet zapoznania się z dokumentami, które są w tej sprawie materiałami, w ciągu trzech godzin - powiedział w "Tak jest" w TVN24 były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik. Odniósł się do oświadczenia CBA o braku podstaw do kontroli oświadczenia majątkowego prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Przyznał, że nie do końca ufa komunikatowi rzecznika Biura.
Platforma Obywatelska i Partia Razem w ubiegłym tygodniu złożyły wnioski do Centralnego Biura Antykorupcyjnego o kontrolę oświadczeń majątkowych składanych przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Miało to związek z treścią opublikowanych przez "Gazetę Wyborczą" tak zwanych taśm Kaczyńskiego. We wtorek Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało, że nie zbada oświadczenia majątkowego prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Analiza przedkontrolna
Paweł Wojtunik, szef CBA w latach 2009-2015 powiedział, że "niewątpliwie opinia publiczna oczekuje, aby pewne spekulacje, wątpliwości na ten temat ostatecznie przeciąć". - Mogłoby to zrobić CBA, gdyby przeprowadziło tak zwaną analizę przedkontrolną - zauważył.
Wyjaśnił, że jest to "postępowanie rutynowe w sytuacji, kiedy pojawiają się nowe okoliczności, informacje medialne, anonimowe, wnioski ze strony parlamentu". Były szef CBA dodał, że "wszczęcie takiej procedury nie potwierdza ani nie wyklucza nieprawidłowości".
Komunikat CBA o braku podstaw do kontroli oświadczenia majątkowego prezesa PiS pojawił się we wtorek po godzinie 16.
Jeszcze w południe rzecznik prasowy CBA Temistokles Brodowski, pytany przez TVN24, czy CBA podejmie działania w sprawie wniosku posłów PO, odpowiedział, że "musi to sprawdzić". - Jeżeli takie zawiadomienie wpłynie, wówczas będę mógł o nim mówić - dodał. - W tej chwili nie mogę dywagować na ten temat. Jeżeli takie informacje wpłyną do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, to będę się mógł z nimi zapoznać i w chwili, kiedy będę miał jakiekolwiek informacje na ten temat, będę mógł je państwu przekazać - tłumaczył.
W odpowiedzi Cezary Tomczyk (PO) pokazywał wniosek, na którym widnieje pieczęć CBA potwierdzająca, że wniosek wpłynął do tej instytucji 31 stycznia.
"Nie do końcu ufam komunikatowi rzecznika"
Wojtunik w "Tak jest" podkreślił, że "kontrola to nie przeczytanie oświadczenia majątkowego".
Przyznał, że w tej sprawie ma kilka wątpliwości. - Nie do końca ufam komunikatowi przekazanemu przez pana rzecznika (CBA), ponieważ pan rzecznik jest jednocześnie naczelnikiem wydziału, do którego tego typu dokumenty wpływają. Jeżeli on nie wie po sześciu dniach od wpływu (wniosku-red.), czy taki dokument jest czy nie, to (jest) pytanie na temat jego profesjonalizmu lub szczerości i tego, czy jest nieświadomy tego, co się dzieje w jego wydziale, czy po prostu wprowadza opinię publiczną w błąd - tłumaczył były szef CBA.
Powiedział, że drugą kwestią jest to, że w tej sprawie są nowe okoliczności w postaci publikacji medialnych. - Absolutnie nie przesądzam o tym, czy tutaj jest nieprawidłowość, czy nie. Ale proszę nie sprowadzać dyskusji na temat oświadczenia majątkowego jedynie do treści tam zawartych - zaznaczył.
- CBA jest zobowiązane i kontroluje również przestrzeganie ustawy o zakazie prowadzenia działalności gospodarczej przez najważniejsze osoby publiczne, czyli tak zwanej ustawy antykorupcyjnej z 97 roku. CBA kontroluje te dwie kwestie - wyjaśnił.
- I niemożliwe jest technicznie, taktycznie, operacyjnie dokonanie jakiejkolwiek analizy, czy nawet zapoznania się z dokumentami, które są w tej sprawie materiałami w ciągu trzech godzin. Jest to po prostu groteska takiego postępowania - ocenił. Wojtunik, pytany, czy z opublikowania stenogramu rozmowy m.in. Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem może wynikać podejrzenie, że prezes PiS przez chwilę rzeczywiście prowadzi działalność gospodarczą, powiedział: te wszystkie okoliczności, wszystkie informacje powinny zostać w sposób rzetelny, obiektywny, apolityczny, bezstronny przeanalizowane.
- Konkluzją takiego postępowania powinna być decyzja o wszczęciu kontroli lub nie wszczęciu kontroli oświadczenia, która znowu nie przesądza o winie lub niewinności, bo to nie jest postępowanie karne. To jest postępowanie mające wskazać poprawność, prawidłowość wypełnienia oświadczenia majątkowego i to, czy dana osoba przestrzega ustawy antykorupcyjnej - zaznaczył.
Zauważył, że ogrom materiału jest "duży". - Byłbym zły na mojego rzecznika, gdyby tak nieprofesjonalnie tę sprawę zakomunikował. Nawet byłbym wściekły. Nie służy to wiarygodności Biura (...) Myślę, że nawet sam prezes Kaczyński wolałby, żeby komunikat CBA był inny - powiedział Wojtunik.
Autor: js//ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24